Barbara Hollender: Stary mistrz i nowe pokolenia

Sztuka nie lubi próżni i polskie kino nie skończy się na Jerzym Skolimowskim. Po generacji wielkich mistrzów lat 60. i 70. pojawiło się pokolenie tych, którzy jeszcze pamiętają PRL, ale marzyć uczyli się już w nowej Polsce. A za nimi idą następni.

Publikacja: 29.05.2022 21:15

Barbara Hollender: Stary mistrz i nowe pokolenia

Foto: AFP

Jerzy Skolimowski wyjechał z Cannes z nagrodą jury. W niesztampowym i zachwycająco nowoczesnym filmie „IO” pokazał Polskę i gubiącą stare wartości Europę. Poprzez los zwierzęcia opowiedział o kondycji współczesnego człowieka. 84-letni artysta przypomniał w ten sposób, że czasem wcale nie PESEL decyduje o młodości. Równie młody był Andrzej Wajda, gdy mając 83 lata, w Berlinie odbierał za „Tatarak” nagrodę za innowacyjność.

Z pokolenia wielkich mistrzów polskiego kina lat 60. i 70., którzy wznieśli je na wyżyny, zabrakło już Wajdy, Hasa, Morgensterna, Kawalerowicza, Kutza, Różewicza. Wciąż myśli o nowych filmach Krzysztof Zanussi, a miejsce dawnych mistrzów zajęli Agnieszka Holland, Wojciech Smarzowski czy Paweł Pawlikowski.

Czytaj więcej

Cannes: Siła prostych uczuć

Sztuka nie lubi jednak próżni. Pojawiło się pokolenie tych, którzy jeszcze pamiętają PRL, ale marzyć uczyli się w nowej Polsce. Jak Małgorzata Szumowska, mająca już na koncie dwa Srebrne Lwy festiwalu w Berlinie i dwie angielskojęzyczne produkcje zagraniczne. Jak Jan Komasa, który odebrał nominację oscarową za „Boże Ciało”. Na tegorocznym festiwalu w Cannes znakomicie został przyjęty brytyjsko-polski film Agnieszki Smoczyńskiej „The Silent Twins”.

Czytaj więcej

Złota Palma dla Rubena Ostlunda za „Triangle of Sadness”

Za nimi idą następni. Nie mają kompleksów, jeżdżą na festiwale i prezentacje, kontaktują się z zagranicznymi partnerami, na konferencjach prasowych mówią płynnie po angielsku. Chcą pracować w Europie, Ameryce, jednak ich miejscem jest Polska. Jan Matuszyński, Piotr Domalewski, absolwent francuskiej szkoły filmowej Bartosz Kowalski, Paweł Maślona, Bartosz Kruhlik. Świetne dziewczyny: Jagoda Szelc, Aleksandra Terpińska.

Wszystkich nazwisk nie da się wymienić. Ale oni są. Zdolni, inteligentni, nieobojętni, bacznie obserwujący polską rzeczywistość. I już czują na plecach oddech młodszych. W tym roku nominację do Oscara dostał za film „Sukienka” 29-letni Tadeusz Łysiak. Wielcy mistrzowie mają następców, a polskie kino ma ogromny kapitał. Nie wolno go zmarnować.

Jerzy Skolimowski wyjechał z Cannes z nagrodą jury. W niesztampowym i zachwycająco nowoczesnym filmie „IO” pokazał Polskę i gubiącą stare wartości Europę. Poprzez los zwierzęcia opowiedział o kondycji współczesnego człowieka. 84-letni artysta przypomniał w ten sposób, że czasem wcale nie PESEL decyduje o młodości. Równie młody był Andrzej Wajda, gdy mając 83 lata, w Berlinie odbierał za „Tatarak” nagrodę za innowacyjność.

Z pokolenia wielkich mistrzów polskiego kina lat 60. i 70., którzy wznieśli je na wyżyny, zabrakło już Wajdy, Hasa, Morgensterna, Kawalerowicza, Kutza, Różewicza. Wciąż myśli o nowych filmach Krzysztof Zanussi, a miejsce dawnych mistrzów zajęli Agnieszka Holland, Wojciech Smarzowski czy Paweł Pawlikowski.

Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy