Jerzy Haszczyński: Emmanuelu, ile zapłacę za inwazję?

Na stratę ponad 100 miliardów dolarów rocznie w wyniku zachodnich megasankcji Putin może sobie pozwolić. Xi mu to zrekompensuje.

Publikacja: 07.02.2022 19:17

Jerzy Haszczyński: Emmanuelu, ile zapłacę za inwazję?

Foto: AFP

Wszyscy marzą o deeskalacji poza Władimirem Putinem, który wysyłając dziesiątki tysięcy żołnierzy na zachód i ultimata do państw Zachodu, zademonstrował swoje marzenia o odrodzeniu imperium.

Emmanuel Macron marzy też o reelekcji za dwa miesiące, a deeskalacja jeszcze przed kwietniowymi wyborami bardzo go do niej przybliży. Przed poniedziałkowym wyjazdem do Moskwy wypowiadał się w sposób, który w naszym regionie może niepokoić: Rosja to wielki naród, należy jej się szacunek, ma prawo martwić się o swoje bezpieczeństwo. Zwłaszcza to ostatnie brzmi dla nas ponuro, żaden sąsiad Rosji bowiem nie zagraża. Macron na pewno nie zrezygnował też ze swojego pomysłu nowego systemu unijnej obrony, który przedstawił kilka tygodni temu. Systemu niezależnego od Amerykanów i konsultowanego z Rosjanami.

Uznajmy, że udając się do Moskwy, przywódca Francji może wysyłać koncyliacyjne sygnały i wyrażać zrozumienie dla najdziwniejszych lęków.

Istniało jednak poważniejsze ryzyko, że w czasie rozmowy z Putinem, która miała się odbyć w cztery oczy, Macron zostanie przez gospodarza wykorzystany do przeprowadzenia kluczowej kalkulacji: czy dalsza eskalacja, z wielką wojną włącznie, mu się opłaca.

Czytaj więcej

Macron próbuje ratować pokój

Przed zamknięciem tego numeru gazety nie znaliśmy treści rozmowy. Nawet później zapewne poznamy głównie to, co będzie chciał nam przekazać Kreml, tak jak było w ostatnich dwóch miesiącach po wirtualnych spotkaniach Putina z przywódcami Zachodu.

Nie dowiemy się zaś o najważniejszym: co Macron przekazał na temat ceny, którą Rosja zapłaci za ewentualną inwazję na Ukrainę. I czy ta cena odwiedzie go od ataku. On wciąż nie wie, jak będą wyglądały megasankcje przygotowywane przez Zachód pod wodzą Joe Bidena. Na stratę 100 miliardów dolarów rocznie, a nawet więcej, jest już przygotowany. W czasie piątkowego spotkania z Xi Jinpingiem z okazji rozpoczęcia igrzysk olimpijskich w Pekinie uzyskał zapewnienie, że może liczyć na zrekompensowanie ponad 100 miliardów dolarów dzięki zwiększeniu wymiany handlowej z Chinami (z około 140 miliardów do 250 miliardów). Do tego jeszcze Moskwa ma się z pomocą Pekinu uniezależnić od zachodniego systemu płatności.

Macron, zamykając się w kremlowskiej komnacie z Putinem, podjął ryzykowną grę. Na pewno ryzykowną dla tych mniejszych narodów.

Wszyscy marzą o deeskalacji poza Władimirem Putinem, który wysyłając dziesiątki tysięcy żołnierzy na zachód i ultimata do państw Zachodu, zademonstrował swoje marzenia o odrodzeniu imperium.

Emmanuel Macron marzy też o reelekcji za dwa miesiące, a deeskalacja jeszcze przed kwietniowymi wyborami bardzo go do niej przybliży. Przed poniedziałkowym wyjazdem do Moskwy wypowiadał się w sposób, który w naszym regionie może niepokoić: Rosja to wielki naród, należy jej się szacunek, ma prawo martwić się o swoje bezpieczeństwo. Zwłaszcza to ostatnie brzmi dla nas ponuro, żaden sąsiad Rosji bowiem nie zagraża. Macron na pewno nie zrezygnował też ze swojego pomysłu nowego systemu unijnej obrony, który przedstawił kilka tygodni temu. Systemu niezależnego od Amerykanów i konsultowanego z Rosjanami.

Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego