26 grudnia 1991 roku Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich zniknął z mapy świata. Przed tym na Kremlu zdjęto czerwoną flagę z sierpem i młotem, a w jej miejscu powiewała już biało-granatowo-czerwona flaga Federacji Rosyjskiej. W 30. rocznicę upadku Związku Radzieckiego 90-letni Michaił Gorbaczow przekonuje na łamach rządowych rosyjskich mediów, że nie mógł postąpić inaczej i musiał podać się do dymisji. W przeciwnym wypadku, jak twierdzi, gdyby trzymał się stanowiska i próbował zwalczyć przeciwników, polałaby się krew. A na to się nie zdecydował.

Czytaj więcej

30 lat po upadku ZSRR Gorbaczow mówi jak Putin o gwarancjach dla Rosji

Co ma do powiedzenia światu laureat Pokojowej Nagrody Nobla trzy dekady po upadku komunizmu? Namawia liderów Zachodu, a w szczególności prezydenta USA, do porozumienia się z Rosją Władimira Putina. Wszystko po to, jak twierdzi, by państwa europejskie „czuły się bezpiecznie". Boi się powiedzieć wprost, że na Kremlu zasiada człowiek, który nie cofnął się ani razu w swojej ponad 20-letniej karierze. Nie cofnął się na Kaukazie, tłumiąc czołgami separatystów, nie zawahał się w 2008 roku wysłać wojska do Gruzji, nie powstrzymał się przed aneksją ukraińskiego Krymu w 2014 roku i wysłaniem żołnierzy do Donbasu. Dążąc do odbudowy dawnej potęgi imperialnej, wyszedł już poza granice byłego ZSRR, budując bazy wojskowe w Syrii i angażując się militarnie w innych objętych konfliktami i oddalonych od Rosji krajach.

W 30. rocznicę upadku Związku Radzieckiego Putin stawia ultimatum najpotężniejszemu militarnemu sojuszowi na świecie – NATO

I tak się składa, że w 30. rocznicę upadku Związku Radzieckiego stawia ultimatum najpotężniejszemu militarnemu sojuszowi na świecie – NATO. Domaga się, by Zachód skazał na Rosję nie tylko dawne państwa radzieckie, ale by zaliczył też naszą część Europy do rosyjskiej strefy wpływów. A co, jeżeli warunki Kremla zostaną odrzucone? – Będzie to zależało od propozycji, które otrzymam od naszych ekspertów wojskowych – stwierdził Putin w rządowej stacji w niedzielę. I pozostawiając z tą myślą zachodnich przywódców, już za parę dni uda się na lodowisko, by zagrać w hokeja z Aleksandrem Łukaszenką. Białoruś już nie jest problemem.