Wprawdzie sędziowie Trybunału Konstytucyjnego wyrwali lustracji zęby, uznając, że kara za jej odmowę jest niezgodna z konstytucją, ale składanie oświadczeń lustracyjnych wciąż pozostało obowiązkiem eurodeputowanych. Ale profesor Geremek postanowił stanąć ponad prawem. Dlaczego odmawia poddania się lustracji? – To moja prywatna sprawa – odpowiada Geremek. Tylko czy ostentacyjne łamanie prawa przez polityka może być jego prywatną sprawą?

Profesor korzysta z tego, że jest jednym z najbardziej znanych byłych dysydentów. Może być pewien, że gdyby doszło do jego sporu z Państwową Komisją Wyborczą, to znów koledzy z europarlamentu i światowe media staną murem po jego stronie. I będą usiłowali wymusić jego specjalne traktowanie.

Gest Geremka to także problem dla Platformy. Teraz dowiemy się, czy poparcie PO dla lustracji było tylko sloganem.

Publicyści lubiący opisywać polskie wady narodowe pewnie oburzyliby się, gdybym skarykaturował profesora Geremka w postaci przekonanego o swojej bezkarności sarmackiego warchoła, który podbija sobie płaszcz wyrokami sądowymi. A jednak mechanizm lekceważenia prawa jest taki sam. Geremek mógł rok temu i może teraz lekceważyć prawo, bo wie, że nic mu nie grozi. A państwo, w którym można lekceważyć prawo, podpierając się najwspanialszymi nawet zasługami z przeszłości, jest państwem słabym.