Reklama

Joanna Lichocka: Prokuratura ośmieszyła polityków Platformy

Nie będzie śledztwa w sprawie wydatków Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta Warszawy. „Prokuratura odmówiła śledztwa ze względu na niestwierdzenie nieprawidłowości” – usłyszeliśmy w komunikacie.

Aktualizacja: 06.03.2008 00:59 Publikacja: 05.03.2008 22:02

A przecież tak dobitnie Hanna Gronkiewicz-Waltz i jej współpracownicy mówili, że ekipa Kaczyńskiego miała szastać publicznymi pieniędzmi w restauracjach i jeszcze źle opisywać faktury.

Na spotkaniach z kombatantami lały się ponoć strumienie alkoholu i zaginęła lista osób, która samolotem na koszt miasta udała się na pielgrzymkę do Rzymu. Skandaliczne te poczynania były bezkrytycznie omówione w wielu mediach. Tylko „Gazeta Wyborcza” piórem Seweryna Blumsztajna dała do zrozumienia, że pani prezydent takimi oskarżeniami się ośmiesza. Wczoraj jej kompromitację potwierdziła prokuratura, mówiąc: nie było nieprawidłowości.

To nie pierwsza sprawa, w której wiarygodność zarzutów podnoszonych przez PO jest, delikatnie mówiąc, wątpliwa. W grudniu prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie domniemanych przez panią prezydent nieprawidłowości przy przejęciu budynku z siedzibą PiS przez Fundację Prasową Solidarności. Gronkiewicz-Waltz była nieustępliwa – złożyła zażalenie do sądu. Tydzień temu sąd je oddalił.

Nie bardziej wiarygodne okazały się zarzuty ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego w sprawie niszczenia laptopa przez Zbigniewa Ziobrę. Inny przykład, sprzed miesiąca – prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie działań CBA wobec Beaty Sawickiej. Przypominam – gdyby ktoś to przeoczył – w sprawie Sawickiej CBA nie popełniło przestępstwa. Nie do uwierzenia.

Upadają kolejne zarzuty przestępstw i zbrodni PiS podnoszone przez PO. O tym, że wiele z tych spraw było dętych, było widać i bez orzeczeń prokuratury i sądów, ale jakoś mało kto chciał to widzieć. Może ta seria nieudanych oskarżeń coś zmieni – politycy będą ostrożniej formułować zarzuty, a dziennikarze bardziej krytycznie je analizować.

Reklama
Reklama

Przydałoby się to dla podniesienia wiarygodności i jednych, i drugich. Z tym że wiarygodność mediów wydaje się dla demokracji znacznie istotniejsza niż tego czy innego polityka. Rozliczać rządy PiS – proszę bardzo – ale tylko sięgając po poważne argumenty.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Zełenski zrozumie, że Nawrocki stał się zakładnikiem Brauna i Mentzena
Komentarze
Bogusław Chrabota: Psi bilans. Dlaczego Karol Nawrocki stoi po złej stronie historii?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Komentarze
Artur Bartkiewicz: O czym świadczy wpis Jacka Kurskiego uderzającego w Mateusza Morawieckiego?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: „Przełom” ws. Ukrainy? Przełom jest, ale dotyczy Niemiec
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama