Reklama
Rozwiń
Reklama

O szczepionkach i wierze

Polski spór o szczepionkę przeciw świńskiej grypie skłania do refleksji.

Aktualizacja: 28.12.2009 21:26 Publikacja: 28.12.2009 21:24

Nie sposób poważnie traktować tłumaczenia rządu, który deklaruje, że nie zaufa szczepionce zaakceptowanej przez większość krajów Europy Zachodniej, dopóki nie zatwierdzą jej polscy specjaliści. Trudno uznać, że w tej mierze jesteśmy bardziej precyzyjni i lepiej przygotowani niż Anglicy czy Niemcy, zwłaszcza że wiadomo o spóźnionych próbach działań minister Kopacz na rzecz nabycia szczepionki od Szwedów.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/12/28/o-szczepionkach-i-wierze/]skomentuj na blogu [/link][/b][/wyimek]

Premier Tusk grzmiał w jednej z wypowiedzi, że nie może wziąć odpowiedzialności, dopóki nie będzie miał stuprocentowej pewności, że szczepionka nie zagrozi w żadnym stopniu życiu pacjentów. Stwierdził, że może być niebezpieczna. Prawda, jak groźnie brzmi?

Gdyby potraktować poważnie tę wypowiedź, to należałoby wycofać z obiegu nie tylko wszystkie szczepionki, ale i większość lekarstw. Premier odwołuje się do naiwnej wiary w doskonałość świata, który dla siebie stworzyliśmy. Pewność ma być stuprocentowa, a leki bez efektów ubocznych. Wyłączamy zdrowy rozsądek, który podpowiada, że w takich sprawach (jak w prawie żadnej) nie ma stuprocentowej pewności, tak jak nie ma leków bez efektów ubocznych, choć mogą one zostać zminimalizowane.

Chesterton zauważył, że jeśli przestaliśmy wierzyć w Boga, to nie znaczy, że wierzymy w nic, ale że wierzymy w cokolwiek. W tym wypadku uwierzyliśmy w cywilizację, która ma nam zapewnić pełne bezpieczeństwo. Każde zagrożenie, każde ryzyko staje się skandalem, za który ktoś powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności. W państwie opiekuńczym winnym staje się rząd.

Reklama
Reklama

Donald Tusk i jego ekipa twórczo rozwijają tę logikę. Nie mogą zrobić nic, gdyż nie są w stanie wyeliminować ryzyka, jakie jest konsekwencją działania.

Co wcale nie znaczy, że musimy się szczepić na grypę, nawet świńską.

Nie sposób poważnie traktować tłumaczenia rządu, który deklaruje, że nie zaufa szczepionce zaakceptowanej przez większość krajów Europy Zachodniej, dopóki nie zatwierdzą jej polscy specjaliści. Trudno uznać, że w tej mierze jesteśmy bardziej precyzyjni i lepiej przygotowani niż Anglicy czy Niemcy, zwłaszcza że wiadomo o spóźnionych próbach działań minister Kopacz na rzecz nabycia szczepionki od Szwedów.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/12/28/o-szczepionkach-i-wierze/]skomentuj na blogu [/link][/b][/wyimek]

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama