[wyimek][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/01/16/tw-%E2%80%9Ealek%E2%80%9D-%E2%88%92-janczar-iii-rp/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/wyimek]
Prezes IPN zrobił wszystko, aby publikację dotyczącą domniemanych związków Aleksandra Kwaśniewskiego z SB jak najbardziej opóźnić i ukryć w niskonakładowym wydawnictwie adresowanym do wąskiego kręgu specjalistów. Jak się okazało, niepotrzebnie ? lobby antyrozliczeniowe i tak wykorzystało publikację jako pretekst do kolejnego zamachu na niezależność Instytutu, więc jedyny skutek niewczesnej ostrożności jest taki, że owo „Factum TW Alka” (że tak sparafrazuję ważny w polskiej historiografii tytuł) mało kto ma szansę przeczytać.
A warto. „Jej Bogu, warto!” (skąd cytat, kto zgadnie?)
Uważna lektura tego tekstu, a także reakcji na publikację, pozwala bowiem łatwo zrozumieć, dlaczego oczyszczenie IPN z historyków nie szanujących personalnych tabu III RP jest dla establishmentu tak ważne.
Pomińmy głosy oburzenia i krytyki ? zresztą jak zwykle były one pełne wewnętrznych sprzeczności, co dowodzi, że chodzi o coś innego, niż się otwarcie głosi. Słyszymy więc z jednej strony, że Gontarczyk wcale nie dowiódł, iż „Alek” to Kwaśniewski, a z drugiej, że nie napisał niczego nowego, bo przecież o tym, iż to właśnie Kwaśniewski był „Alkiem” orzekł już sąd lustracyjny w roku 2000 (co zabawne, jak już zwracałem uwagę, były prezydent jednocześnie powołuje się na ten wyrok i zarazem podważa go, podtrzymując, że to w ogóle nie o niego w tych papierach chodzi ? co urąga elementarnej logice). A do tego pada np. zarzut, iż Gontarczyk „rozstrzyga wszystkie wątpliwości na niekorzyść Kwaśniewskiego”. Zarzut absurdalny, bo przecież historyk nie jest sądem, nie ustala winy i zasada „domniemania niewinności” go nie dotyczy! Historyk ustalić ma, jak było, i Gontarczyk czyni to jedyną możliwą metodą, wedle wskazania Sherlocka Holmesa: połącz znane fakty w logicznie niesprzeczną całość, a uzyskasz prawdę. Jedynym sposobem połączenia tego, co wiemy o „Alku” w logicznie niesprzeczną całość jest uznanie, iż pod tym pseudonimem SB ukryła Aleksandra Kwaśniewskiego.