Zatrucie Romaszewskiego

Subotnik Ziemkiewicza

Publikacja: 27.02.2010 09:50

Rafał A. Ziemkiewicz

Rafał A. Ziemkiewicz

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[b]W perwersyjny sposób ucieszył mnie wywiad, którego udzielił były minister Mirosław Drzewiecki (ksywa Miro) w stanie wyraźnie filipińskim - co, jak wiadomo, sprzyja szczerości.[/b]

Tak jest! Nie odwracajcie oczu ? stać i patrzeć, salonowa trzodo, za karki by was trzymać przy telewizorach. Oto chodzący rezultat waszych inteligenckich bredzeń o postpolityce, w której nie liczą się żadne wartości, a tylko „pragmatyzm” i skuteczność we wdrażaniu reform. Niby normalka. Po niewydarzonych pomysłach kawiarnianych reformatorów - którzy chcieli na zadeptaniu prawdy tworzyć „specyficznie polską syntezę orientacji dawniej przeciwstawnych” i medialnym gwałtem pozdzierać polactwu z grzbietów sukmany, żeby się musiało przebrać za Europejczyków ? przyszedł Edek i robi swoje. Jak zwykle mędrkom nie udało się nic zbudować, ale udało się sporo zniszczyć, więc Edek może teraz hulać. Szmaciak chce władzy nie dla śmichu, lecz dla bogactwa, dla przepychu, chce mieć tytuły, forsę, włości… A jak mu się noga opsnie, to nagle tonem podsłuchanym u mędrków bluzga na ten dziki kraj, który nie docenia swych wielkości.

[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/02/27/zatrucie-romaszewskiego/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

Stać i patrzeć. Oto wasze „Tusku, musisz”, wasze wysokie standardy. Mieliście do wyboru inkwizytorów i szemranych cwaniaczków. Wybraliście szemranych cwaniaczków, bo inkwizytorzy budzili w was paniczny strach, a ferajna - w której Miro trzymał kasę - tylko poczucie wyższości podszyte przekonaniem, że salon nad nią przecież zapanuje. Tamci niech sobie kręcą lody, a rząd dusz będziemy przecież sprawować My. No to sobie przynajmniej popatrzcie i posłuchajcie…

Taaa, ale właściwie ja dziś nie o tym. To, że taki Miro pokazuje się jako stuprocentowy Miro to ani zdziwienie, ani ból. To, że jak Miro zachowuje się ktoś taki jak senator Romaszewski… to jest zdziwienie i ból. Niestety, niestety, niestety. A przecież jest w tym wszystkim żelazna logika: gdzie ktoś taki jak Romaszewski broni immunitetu Piesiewicza, tam ktoś taki jak Drzewiecki z wyżyn autorytetu moralnego wykłada nam o zdeprawowaniu polityki i ogólnym zdziczeniu Polski.

Nie chcę się wdawać w partyjne pierepałki. Napisałem wiele cierpkich słów o polityce Jarosława Kaczyńskiego, prowadzącej do wypłukiwania jego partii z ludzi w jakikolwiek sposób wybitnych (inna sprawa, że taka partyjna erozja to nieszczęście wspólne wszystkim formacjom naszej polityki), ale tu akurat sprawa ma się inaczej i skargi Romaszewskiego w „Gazecie Wyborczej” są zupełnie nie na miejscu. Zawieszenie go nie było żadną tam rozprawą z „inteligentami” w PiS-ie (choć przyznajmy, zasłużony senator dobrze wie z jakiego klucza zaśpiewać, żeby na Czerskiej dostać rozkładówkę) tylko zastosowaniem się do elementarnych prawideł partyjnego pijaru. Przypuszczam, że gdyby senatorowie PiS tylko zagłosowali za immunitetem Piesiewicza, nie byłoby problemu. Ale ich zbrodnia ? z punktu widzenia partii ? polegała na tym, że dali tej paskudnej akcji obrony „swojego” przed sprawiedliwością twarze. Nie ludzie PO, ale właśnie oni pojawili się w dziennikach telewizyjnych jako jej inicjatorzy i przywódcy. PO zrobiła świństwo, a Polacy zobaczyli, że to PiS. Kaczyński tu akurat nie mógł inaczej postąpić. Musiał jakoś pokazać, że partia się od tego odcina.

A Zbigniew Romaszewski się obraził. Przez myśl mu nie przeszło, że zrobił coś złego. Mniejsza o szkody w politycznym marketingu ? że zrobił coś złego pokazując wszem i wobec, iż także Senat, także niewątpliwa elita do jakiej należy, kieruje się u nas regułami gangu. I że także On się nimi kieruje. Prawo jest prawem ? Senat stoi na jego straży. Ale kiedy nasz człowiek, kolega, senator, prawo to w oczywisty sposób złamał, to blokujemy i uniemożliwiamy postępowanie przeciwko niemu. Senat nie głosował wszak nad oceną Piesiewicza, więc wszystkie argumenty o okolicznościach łagodzących i nieszczęściu, jakie na niego spadło, są nie pri czom. Senat głosował nad tym, czy człowiek z jego grona podlega takiemu samemu prawu jak szary obywatel ? i przegłosował, że nie, że prawo ma gdzieś, bo przeciwko naszym prokuratorskich dochodzeń prowadzić nie wolno, nawet gdy dowody widziała cała Polska. A senator Romaszewski - do niedawna jeden z ostatnich w Polsce ludzi czcigodnych - dał temu twarz i chyba kompletnie nie rozumie, że zachował się dokładnie tak, jakby się na jego miejscu zachował Miro czy inni ludzie, których „noblesse nie oblizało”.

Nie umiem tego inaczej wytłumaczyć, niż zatruciem. Zbigniew Romaszewski jest w polityce nieprzerwanie od zarania III RP. Co prawda na jej obrzeżach, w Senacie, do którego wchodził za każdym razem z poparciem różnych partii albo bez niego ? ale ta peryferyjna pozycja procesowi stopniowego zatrucia nie przeszkodziła, najwyżej spowolniła go. Dwadzieścia lat w polityce musiało spowodować, że nawet człowiek tak prawy nasiąkł zasadami jakie tam panują i instynktownie uznał je za swoje. Bo paraliż postępowy najzacniejsze trafia głowy.

To jest dopiero miara naszego upadku, nie jakiś tam prowincjonalny cwaniaczek i jego droga spod sklepu monopolowego do rządu i, daj Boże, z powrotem.

[b]W perwersyjny sposób ucieszył mnie wywiad, którego udzielił były minister Mirosław Drzewiecki (ksywa Miro) w stanie wyraźnie filipińskim - co, jak wiadomo, sprzyja szczerości.[/b]

Tak jest! Nie odwracajcie oczu ? stać i patrzeć, salonowa trzodo, za karki by was trzymać przy telewizorach. Oto chodzący rezultat waszych inteligenckich bredzeń o postpolityce, w której nie liczą się żadne wartości, a tylko „pragmatyzm” i skuteczność we wdrażaniu reform. Niby normalka. Po niewydarzonych pomysłach kawiarnianych reformatorów - którzy chcieli na zadeptaniu prawdy tworzyć „specyficznie polską syntezę orientacji dawniej przeciwstawnych” i medialnym gwałtem pozdzierać polactwu z grzbietów sukmany, żeby się musiało przebrać za Europejczyków ? przyszedł Edek i robi swoje. Jak zwykle mędrkom nie udało się nic zbudować, ale udało się sporo zniszczyć, więc Edek może teraz hulać. Szmaciak chce władzy nie dla śmichu, lecz dla bogactwa, dla przepychu, chce mieć tytuły, forsę, włości… A jak mu się noga opsnie, to nagle tonem podsłuchanym u mędrków bluzga na ten dziki kraj, który nie docenia swych wielkości.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka