Reklama

Liberał walczy o państwo opiekuńcze

Wiem, że debaty wyborcze w małym stopniu są zderzeniem racji, a w większym – zabiegami o sympatię odbiorców. Rozumiem więc, że Donald Tusk zamiast obrony gospodarki liberalnej jako modelu optymalnego, posłużył się zgrabnym bon motem o Polakach, którzy wybierają liberalizm, emigrując do Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Rozumiem również, dlaczego unikał dyskusji o reformie systemu opiekuńczego.

Aktualizacja: 15.10.2007 23:38 Publikacja: 15.10.2007 23:18

Trudno mi jednak zaakceptować jego krytykę blokowania przez premiera Karty praw podstawowych. Zawarte w niej uprawnienia socjalne prowadzą do narzucenia Europie socjaldemokratycznego modelu państwa opiekuńczego.

Próba wprowadzenia tylnymi drzwiami tego dokumentu (został on odrzucony wraz z projektem konstytucji dla Europy) wpisuje się w niepokojącą tendencję gremiów decyzyjnych współczesnej Unii dążących do narzucenia środkami prawnymi rozwiązań, które powinny pozostać domeną demokratycznych wyborów. Jest to więc również daleko idące ograniczenie demokracji.

Z perspektywy gospodarczego liberalizmu dokument ten jest skandalem. Nieprzypadkowo został zakwestionowany przez Anglię właśnie. Kaczyński mógłby to podnieść, zamiast tego powiedział, że w tej mierze polskie zapisy są lepsze, czym mógł wzbudzić dreszcz grozy.

Zdumiewające było stwierdzenie Tuska, że Karta "zapewniałaby" Polakom wysoki standard życia. Sformułowań takich użył polski Komitet Helsiński tudzież "Gazeta Wyborcza".

Dowiedzieliśmy się więc, że poziom życia budowany jest przez prawne zapisy. Fakt, że wzmiankowane instytucje głoszą takie nonsensy, nie dziwi. Zaskakuje, że powtarza je polityk, który wydaje się cechować gospodarczym rozsądkiem.

Reklama
Reklama

Zwykli odbiorcy zrozumieli, że znowu ksenofobiczny Kaczor blokował z natury rzeczy sensowne propozycje UE. I to jest niestety niebezpieczna konsekwencja takich wyborczych chwytów.

Skomentuj na blog.rp.pl

Trudno mi jednak zaakceptować jego krytykę blokowania przez premiera Karty praw podstawowych. Zawarte w niej uprawnienia socjalne prowadzą do narzucenia Europie socjaldemokratycznego modelu państwa opiekuńczego.

Próba wprowadzenia tylnymi drzwiami tego dokumentu (został on odrzucony wraz z projektem konstytucji dla Europy) wpisuje się w niepokojącą tendencję gremiów decyzyjnych współczesnej Unii dążących do narzucenia środkami prawnymi rozwiązań, które powinny pozostać domeną demokratycznych wyborów. Jest to więc również daleko idące ograniczenie demokracji.

Reklama
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Winę za znaczący spadek zaufania do Kościoła ponoszą wyłącznie biskupi
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wyryki, drony i rakieta. Jak Rosja rozgrywa chaos informacyjny w Polsce
Komentarze
Marek Kozubal: Wyryki niech się wszystkim wryją w pamięć. Wojsku i rządowi też
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Minister Wang Yi w Warszawie. Nie jest to najlepszy adresat apeli, by Chiny wpłynęły na Putina
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Niemiecka broń zamiast reparacji. Nie tędy droga do pojednania
Reklama
Reklama