Potrójny nelson Tomasza Lisa

Po dłuższej nieobecności w telewizji Tomasz Lis zorganizował w TVP 2 rekolekcje wielkopostne, w czasie których przypominał widzom i kolegom po fachu, na czym polega niezależne dziennikarstwo.

Publikacja: 26.02.2008 01:25

A jako że Boh trojcu lubit, zorganizował swój występ metodą trójkową. Były więc trzy sondaże, z których wynikało, że Donald Tusk jest lepszy od Jarosława Kaczyńskiego, a PO od PiS. Było też trzech gości na żywo oraz jeden na nie-żywo. Dziwnym trafem tym nie-żywym był akurat Jarosław Kaczyński.Goście doskonale zrozumieli koncept Lisa. Najpierw, z okazji oscarowej klęski „Katynia”, Andrzej Wajda chwalił polskich widzów, by po chwili dla odmiany pochwalić polskich widzów, a na koniec ich pochwalić (dziękując przy tym).

Potem były premier Kazimierz Marcinkiewicz atakował PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Niezbyt długo, bo Tomasz Lis też chciał poatakować PiS i Jarosława Kaczyńskiego (w rozmowie z samym atakowanym), by ustąpić miejsca Bronisławowi Komorowskiemu, atakującemu dla odmiany PiS i Jarosława Kaczyńskiego.

Sam Jarosław Kaczyński także w lot złapał zasadę rządzącą programem. Na początku udzielonego Lisowi wywiadu atakował media, potem atakował media, a na koniec sprytnie zaatakował media.

Program zakończyły trzy (a jakże!) opinie internautów, atakujących Lisa za wysługiwanie się PiS, czerwonym oraz PO.

Od strony technicznej show był z kolei syntezą dokonań trzech telewizji: TVN (studio jak z „Milionerów”), Polsatu (treść podobna do „Co z tą Polską”) i TVP (gdy Lis podszedł do widzów mikrofon przestał działać).

Godzinka rekolekcji nie była jednak stracona. Dowiedzieliśmy się dzięki niej trzech rzeczy. Że Kazimierz Marcinkiewicz sądzi, iż jest „bardzo dobrym byłym premierem”, że Jarosław Kaczyński nie spodziewał się, że za rządów Tuska „będzie aż tak źle”, i że Bronisław Komorowski nawet w najbardziej przyjaznym otoczeniu nie ma absolutnie nic do powiedzenia.

Rekolekcje to, jak wiadomo, akt pokuty. Największym pokutnikiem w Polsce musi być zatem prezes publicznej telewizji, którego ta odgrzewana szopka kosztuje podobno około 100 tysięcy miesięcznie Lisowych honorariów plus koszty produkcji. Tak już jest, kiedy następuje, jak to powiedział wczoraj Tomasz Lis, „absurdalno-kuriozalna teatralizacja polityki”. I zaraz dodał: „Politycy dziecinnieją i mają nas za półgłówków”.

Niektórzy dziennikarze najwyraźniej też.

blog.rp.pl/gociek

A jako że Boh trojcu lubit, zorganizował swój występ metodą trójkową. Były więc trzy sondaże, z których wynikało, że Donald Tusk jest lepszy od Jarosława Kaczyńskiego, a PO od PiS. Było też trzech gości na żywo oraz jeden na nie-żywo. Dziwnym trafem tym nie-żywym był akurat Jarosław Kaczyński.Goście doskonale zrozumieli koncept Lisa. Najpierw, z okazji oscarowej klęski „Katynia”, Andrzej Wajda chwalił polskich widzów, by po chwili dla odmiany pochwalić polskich widzów, a na koniec ich pochwalić (dziękując przy tym).

Komentarze
Jan Zielonka: Wirus megalomanii
Komentarze
Jarosław Kuisz: Polska. Kraj jak z „Żartu” Milana Kundery
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Co afera mieszkaniowa mówi nam o Karolu Nawrockim?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy Friedrich Merz będzie ukochanym kanclerzem Polaków?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku