Ekologia, a więc szacunek dla naturalnego otoczenia człowieka, którego nie wolno bezmyślnie dewastować, została przekształcona w quasi-religię. Jej "wojownicy" nie rozumują, ale wojują, i to głównie z "kapitalizmem", jak nazywają gospodarkę rynkową, nie przejmując się, że ofiarą ich działań ostatecznie padnie również ekologia. Obrońcy praw człowieka tworzą ich kolejne generacje prowadzące do zakwestionowania kilku oczywistych i uniwersalnych zasad, które legły u podstaw tych praw.

W tym tygodniu w Londynie z inicjatywy Trustu Równych Praw odbyła się konferencja, która zgromadziła pochodzących z 44 krajów ponad 120 "wiodących ekspertów w dziedzinie praw człowieka i równości" – jak napisali o sobie jej uczestnicy. Uderzające jest nie tylko ich dobre samopoczucie, ale i utożsamienie praw człowieka z równością. Równość absolutna staje się nowym wcieleniem starej ideologii, a jej rzecznicy usiłują wyrugować ze świata ludzkiego jakiekolwiek różnice, które przecież, nie sposób zaprzeczyć, muszą prowadzić do jakiegoś zróżnicowania, czyli nierówności.

Uczestnicy londyńskiej konferencji uznali, że obecny kryzys gospodarczy musi doprowadzić do wzrostu nierówności, i dlatego żądają, aby władze położyły wreszcie kres tym, które wynikają z płci, rasy, niesprawności, religii i wieku. Zlikwidują je nowe regulacje prawne, które mają doprowadzić również do eliminacji nierówności w rozwoju pomiędzy państwami.

Przestrzegania nowych paragrafów mają nadzorować oczywiście "wiodący eksperci" od spraw równości. Ci z Londynu żądają, aby ich pozycja zagwarantowana została w normach prawnych UE. Z praw człowieka została więc tylko równość. Pod specjalnym nadzorem. Ekspertów. Wyposażonych we wszelkie prawa.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2008/10/23/prawo-czlowieka-pod-specjalnym-nadzorem/]Skomentuj[/link][/ramka]