Reklama
Rozwiń

Pobite gary prezesa Kaczyńskiego

– Jeżeli się powie, że się uważa kogoś za chama, to się go nie obraża – w środę Piotr Kownacki tłumaczył Monice Olejnik – a jeżeli powiemy, że ktoś jest chamem, to się być może go obraża.

Aktualizacja: 05.12.2008 20:41 Publikacja: 05.12.2008 20:38

Wyjaśnienie szefa prezydenckiej Kancelarii rzuca nowe światło na sprawę chamstwa w polskiej polityce.

W rozstrzygnięciu, kiedy się chama obraża, a kiedy nie, pomogło orzeczenie prokuratury w tzw. sprawie Palikota. Niestety, prowadząca "Kropkę nad i" nie dawała wiary w dobre intencje ministra, więc dopytywała: – Ale nie chciał pan obrazić posła Palikota, rozumiem.

– No, chciałem pójść tropem prokuratora – zapewniła prawa ręka prezydenta.

O ile w Kancelarii wzorem godnym naśladowania jest prokurator, o tyle w całym PiS standardy savoir-vivre'u wyznacza Jarosław Kaczyński. Widać szkolenia z wystąpień przed kamerą dają pierwsze efekty. Wszystkie serwisy informacyjne pokazały w czwartek nocne przemówienie prezesa PiS, który do marszałka Sejmu zwrócił się w te słowa: – Bóg nie obdarzył pana marszałka Komorowskiego tymi cechami, które są potrzebne, żeby tę funkcję wypełniać dobrze.

Przyparty do muru Komorowski zrobił unik: – Nie zamierzam z panem premierem stawać w szranki, kogo Pan Bóg bardziej obdarzył, a komu poskąpił.

Jednak problem, czy druga osoba w państwie ma potrzebne cechy czy nie, jest tak ważny, że nie może pozostać nierozstrzygnięty. Parlamentowi nie pozostaje nic innego, jak powołać komisję śledczą, przed którą powoła Najwyższego, który po zaprzysiężeniu (formuła "tak mi dopomóż..." jest dopuszczalna) zezna, kogo jakimi cechami obdarzył. Bez interwencji kogoś spoza układu polscy politycy nie są w stanie ustalić żadnej, najprostszej nawet sprawy.

Nowy styl byłego premiera może się podobać. Chętnie posługuje się dowcipnymi porzekadłami, które pamiętam z młodości: "Pierwsze nie kradnij, drugie nie wpadnij", albo "Oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa". A u nas na podwórku przy "wykryciu poważnych nieprawidłowości" wołało się: "Pobite gary, pobite gary!"

[ramka][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2008/12/05/pobite-gary-prezesa-kaczynskiego/]Skomentuj[/link][/ramka]

Wyjaśnienie szefa prezydenckiej Kancelarii rzuca nowe światło na sprawę chamstwa w polskiej polityce.

W rozstrzygnięciu, kiedy się chama obraża, a kiedy nie, pomogło orzeczenie prokuratury w tzw. sprawie Palikota. Niestety, prowadząca "Kropkę nad i" nie dawała wiary w dobre intencje ministra, więc dopytywała: – Ale nie chciał pan obrazić posła Palikota, rozumiem.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Komentarze
Michał Płociński: PiS, czyli prawica geriatryczna
Komentarze
Bogusław Chrabota: Czwarty Polak w kosmosie. Czy to dobrze wydane setki milionów?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Spokój w Iranie to jeszcze nie pokój
Komentarze
Jacek Czaputowicz: W sprawie Iranu Polska pokazała, na co ją stać
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Trump kontra Iran. Król NATO zrobi wszystko dla Izraela