Reklama

Od propagandy lepsza dyskusja o euro

Trudno oprzeć się wrażeniu, że cele dzisiejszego – pierwszego od dwóch lat – posiedzenia Rady Gabinetowej były głównie wizerunkowe.

Publikacja: 26.02.2013 19:34

Zwołanie konstytucyjnego bądź co bądź organu, jakim jest rada, powinno mieć miejsce w sprawach szczególnej wagi. Oczywiście wejście Polski do strefy euro zasługuje na dyskusję na najwyższym szczeblu. Tyle że wczoraj oprócz przypomnienia, że Polska musi kiedyś zacząć posługiwać się wspólną walutą, i zapewnień, że opłaca nam się spełnić warunki niezbędne do wejścia do strefy euro, nie dowiedzieliśmy się niczego nowego.

Rząd ani prezydent nie mogą rzecz jasna powiedzieć, że w ogóle nie zamierzamy przyjmować wspólnej waluty. Zobowiązaliśmy się bowiem do tego, wchodząc do Unii Europejskiej. Poza tym sama UE gruntownie się zmienia, w efekcie czego to państwa strefy euro stają się coraz ściślej zintegrowanym jądrem Unii, w którym podejmowane są najważniejsze decyzje.

A jednak nikt odpowiedzialny nie jest jeszcze w stanie wyznaczyć konkretnej daty przyjęcia przez Polskę wspólnej waluty – zresztą wczoraj i prezydent, i premier też nie chcieli tego zrobić. Nikt wszak nie wie, jak za kilka lat będzie wyglądała gospodarka eurostrefy ani gospodarka polska. Samo zaś przebywanie w korytarzu przejściowym przed wejściem do strefy euro jest kosztowne, m.in. ze względu na konieczność utrzymywania sztywnego kursu polskiej waluty.

Dlatego spotkanie rady miało być sygnałem dla państw Unii, że Polska sprawę traktuje poważnie, a przyjęcie euro odwleka się z powodów obiektywnych.

To pierwszy cel wizerunkowy. Drugi jest trochę bardziej skomplikowany. Premier Tusk z wielką radością przyjął fakt, że prezydent obejmuje patronat nad wchodzeniem Polski do strefy euro. Dlaczego? Bo będzie można wykorzystać zaufanie, jakim się cieszy Bronisław Komorowski do rozpropagowania mało dziś popularnej idei, jaką jest porzucenie złotego. Dość przypomnieć, że prezydentowi ufa ponad 2/3 obywateli. Mniej więcej tyle samo Polaków jest przeciw szybkiemu przyjmowaniu euro.

Reklama
Reklama

Cele piarowskie nie powinny jednak zastąpić rzetelnej dyskusji na temat korzyści i strat związanych z operacją przyjęcia euro. Nie potrzeba nam propagandy sukcesu. Tu zaś rząd ma sporo do nadrobienia.

Zwołanie konstytucyjnego bądź co bądź organu, jakim jest rada, powinno mieć miejsce w sprawach szczególnej wagi. Oczywiście wejście Polski do strefy euro zasługuje na dyskusję na najwyższym szczeblu. Tyle że wczoraj oprócz przypomnienia, że Polska musi kiedyś zacząć posługiwać się wspólną walutą, i zapewnień, że opłaca nam się spełnić warunki niezbędne do wejścia do strefy euro, nie dowiedzieliśmy się niczego nowego.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Rządzenie zabójcze dla koalicjantów KO. Wybory będą wcześniej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Szczyt Wołodymyr Zełenski-Władimir Putin w Budapeszcie? Trzeba to zablokować
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Gdy dzieje się historia, rząd i prezydent spierają się o to, kto ma krótsze spodenki
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Karol Nawrocki pojedzie do Waszyngtonu jako petent, a nie podmiotowy lider
Komentarze
Estera Flieger: Konflikt Nawrockiego z Tuskiem to ściema. Żaden nie chciał lecieć do USA
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama