Reklama

Macierewicz staje się ciężarem dla PiS

Antoni Macierewicz swoją wypowiedzią o trzech osobach, które miały przeżyć katastrofę smoleńską, najwyraźniej przelał czarę goryczy wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie, którzy dotąd po cichu dystansowali się wobec jego działań, teraz występują z otwartą przyłbicą.

Publikacja: 19.04.2013 01:01

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Zbigniew Girzyński w dzisiejszej „Rzeczpospolitej" stwierdza, że nie ma dowodów na zamach i nie ma dowodów, że ktokolwiek przeżył katastrofę. Skąd taka zmiana w ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego?

Trudno mieć do tej akurat partii pretensje, że konsekwentnie domaga się wyjaśnienia okoliczności katastrofy. W Smoleńsku wszystkie ugrupowania straciły znaczących przedstawicieli, ale właśnie PiS przeżył tragedię najboleśniej, bo obok kilkunastu polityków i urzędników związanych z tą partią zginął także jej założyciel, prezydent Lech Kaczyński.

Warto też docenić, że badający okoliczności katastrofy zespół Antoniego Macierewicza często stawiał pytania, na które opinia publiczna na próżno szukała odpowiedzi w oficjalnym raporcie Jerzego Millera. Sukcesem Macierewicza jest także to, że dziś Donald Tusk zmuszony jest powołać zespół, który ma powrócić do tamtego raportu i przekonywać do niego opinię publiczną.

Jednakże obok sensownych pytań w pracach zespołu pojawiło się wiele błędów, fałszywych tropów, nieuzasadnionych sensacji. Co gorsza w kolejnych raportach z prac zespołu stawiano coraz ostrzejsze tezy, nie popierając ich jednak przekonującymi dowodami.

Tak właśnie było z najnowszą sensacją – o trzech osobach, które przeżyły katastrofę. Jeśli Antoni Macierewicz, epatując tą informacją, chciał przekonać nieprzekonanych i pozyskać zwolenników dla swoich teorii, to osiągnął odwrotny efekt. Wywołał nie tylko powszechne oburzenie przeciwników PiS, ale również protest w szeregach samego Prawa i Sprawiedliwości.

Reklama
Reklama

Najwyraźniej posłowie PiS zaczynają już mieć dość swojego kolegi, który raz po raz szkodzi wiarygodności swojej partii. A szkodzi jej, bo z góry przyjął tezę, że w Smoleńsku doszło nie tylko do katastrofy, ale do „zbrodni" (mówił o tym już w lecie 2010 roku). I całe prace swojego zespołu podporządkował temu, aby ową tezę udowodnić. Dzięki temu nazwisko Macierewicza znów jest na ustach polityków i komentatorów. Tylko czy dzięki temu jesteśmy bliżej prawdy o Smoleńsku?

Zbigniew Girzyński w dzisiejszej „Rzeczpospolitej" stwierdza, że nie ma dowodów na zamach i nie ma dowodów, że ktokolwiek przeżył katastrofę. Skąd taka zmiana w ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego?

Trudno mieć do tej akurat partii pretensje, że konsekwentnie domaga się wyjaśnienia okoliczności katastrofy. W Smoleńsku wszystkie ugrupowania straciły znaczących przedstawicieli, ale właśnie PiS przeżył tragedię najboleśniej, bo obok kilkunastu polityków i urzędników związanych z tą partią zginął także jej założyciel, prezydent Lech Kaczyński.

Reklama
Komentarze
Jędrzej Bielecki: O nas bez nas. W Białym Domu u Donalda Trumpa brakuje Polski
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Sojusz Trump-Putin. Do jakich nacisków może się posunąć amerykański prezydent?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nowa Jałta, a sprawa polska. Mamy jeszcze czas, by się przeciwstawić
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Karol Nawrocki z prezentem od Donalda Trumpa. Donald Tusk musi się cofnąć
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Aferka KPO. Czy wystarczy nie defraudować?
Reklama
Reklama