Inwestowanie w futbol wciąż nie jest w Polsce interesem. Dziś udaje się tylko Legii (ale czekała na to długo, wydawała pieniądze przez kilka lat) oraz Lechowi Poznań. Właścicielem Legii jest grupa ITI, a Lecha – Jacek Rutkowski, producent sprzętu AGD (Amica). Bogusław Cupiał, finansujący od 15 lat Wisłę Kraków (firma Tele-Fonika), stracił impet, czemu trudno się dziwić. Wisła, najlepszy polski klub na początku XXI wieku, nigdy nie zagrała w Lidze Mistrzów, a wiadomo, że najlepiej płaci UEFA.

Skoro nie ma pieniędzy, nie może być rekordowych transferów. Do Polski w dalszym ciągu przyjeżdżają cudzoziemcy o przeciętnych umiejętnościach. A marzeniem najlepszych polskich młodych graczy jest wyjazd za granicę. Kluby na tym zarabiają, ale poziom się nie podnosi.

Mimo to rozgrywki są emocjonujące, a wizerunek ekstraklasy, promowanej od dawna przez Canal+, jest coraz lepszy. Wpływają na to także warunki, w jakich rozgrywane są mecze. Z 16 klubów ekstraklasy dziewięć gra na nowoczesnych stadionach, powstałych w ciągu ostatnich kilku lat. Trzy kolejne są w budowie.

Teraz jeszcze przybędzie meczów, po sezonie zasadniczym drużyny zostaną podzielone na dwie grupy, wydłuży to rozgrywki, piłkarze grać będą od lipca do grudnia i od połowy lutego do końca maja. Ma być lepiej i ciekawiej, ale ten polski pomysł w żadnym z krajów piłkarsko cywilizowanych nie jest stosowany. Pożyjemy, zobaczymy.