Reklama

Prawda Turowskiego

Czy szpieg, pracujący pod przykrywką dyplomaty, powinien być lustrowany? Sąd będzie musiał zająć tym konfliktem interesów między Agencją Wywiadu, MSZ oraz IPN.

Publikacja: 25.04.2014 08:00

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Fotorzepa

W „Rzeczpospolitej" opisujemy dziś pozew sądowy bez precedensu w historii polskich tajnych służb. Były oficer wywiadu PRL i dyplomata-szpieg Tomasz Turowski domaga się od MSZ ponad ćwierć miliona złotych odszkodowania za to, że został odwołany z ambasady w Moskwie po tym, jak IPN zarzucił mu kłamstwo lustracyjne.

Turowski to postać kontrowersyjna — co także przypominamy. Ale nie to w tej sprawie jest najważniejsze. Turowski wpadł w pułapkę lustracyjną — lukę w prawie, która naraża na dekonspirację tych szpiegów, którzy swą tajną karierę zaczynali jeszcze w czasach PRL. Kiedy przechodzili oni weryfikację na początku lat 90, nowa władza zawarła z nimi układ: zagwarantowała im dalszą pracę w zamian za pełną lojalność wobec demokratycznego państwa.

Tak było do momentu, gdy pracowali na niejawnych etatach w służbach. Kiedy jednak — jak Turowski — odeszli na emeryturę, okazało się, że dopadły ich przepisy lustracyjne, a IPN wytacza im procesy.

Takie działania IPN nie są w interesie Agencji Wywiadu, która wciąż korzysta — i przez ładnych parę lat jeszcze korzystać będzie — z ludzi, którzy zaczynali swe kariery za czasów komuny od szpiegowania imperialistów na Zachodzie.

Turowski wpadł w tę pułapkę w 2010 r., gdy pod przykryciem dyplomaty pracował na placówce w Moskwie. Szybko został odwołany. Choć MSZ przekonuje, że to był rutynowy powrót do kraju, to nie ma wątpliwości, że minister Radek Sikorski poczuł się oszukany przez służby, które poza jego plecami umieściły na kluczowej placówce w Rosji dawnego komunistycznego szpiega.

Reklama
Reklama

Teraz ten splot sprzecznych interesów Agencji Wywiadu, MSZ oraz IPN będzie musiał rozważyć sąd, do którego swój pozew skierował Turowski. Czy szpiegowi zatrudnionemu w instytucji publicznej przysługują normalne prawa pracownicze, choć zataił, że jest szpiegiem? Czy szpieg-emeryt powinien być lustrowany, choć jako szpieg etatowy lustrowany nie był? Czy w ogóle szpieg pracujący pod przykrywką dyplomaty, powinien być lustrowany?

Jeśli wziąć pod uwagę rozstrzygnięcia, które zapadły w procesie lustracyjnym, to Turowski ma szansę na wygraną. Sądy dwóch instancji — w tym Sąd Najwyższy — uznały bowiem, że jako emeryt Agencji Wywiadu Turowski miał prawo nie przyznawać się do swej szpiegowskiej przeszłości w PRL, aby chronić informatorów za granicą. Sędziowie uznali, że „działał w stanie wyższej konieczności".

W „Rzeczpospolitej" opisujemy dziś pozew sądowy bez precedensu w historii polskich tajnych służb. Były oficer wywiadu PRL i dyplomata-szpieg Tomasz Turowski domaga się od MSZ ponad ćwierć miliona złotych odszkodowania za to, że został odwołany z ambasady w Moskwie po tym, jak IPN zarzucił mu kłamstwo lustracyjne.

Turowski to postać kontrowersyjna — co także przypominamy. Ale nie to w tej sprawie jest najważniejsze. Turowski wpadł w pułapkę lustracyjną — lukę w prawie, która naraża na dekonspirację tych szpiegów, którzy swą tajną karierę zaczynali jeszcze w czasach PRL. Kiedy przechodzili oni weryfikację na początku lat 90, nowa władza zawarła z nimi układ: zagwarantowała im dalszą pracę w zamian za pełną lojalność wobec demokratycznego państwa.

Reklama
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rząd w sprawie KPO zachowuje się, jakby wyrzucił zawleczkę, a zostawił granat
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki – Bob Budowniczy
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Szczyt Trump–Putin to wielkie ryzyko dla Ukrainy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: KPO, CPK i oranżeria w kebabie, czyli spektakularna katastrofa rządu
Komentarze
Estera Flieger: Karol Nawrocki, czyli ludowy prezydent Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama