Nie ma nic nagannego w tym, że katolicy różnych profesji będą podpisywali swoje deklaracje wiary i sumienia ?– wszak w wielu zawodach kwestie etyczne, moralne i światopoglądowe mają bardzo istotne znaczenie. Można sobie wyobrazić, że swoją zawodową deklarację wiary mieliby nauczyciele czy dziennikarze, bo to profesje odgrywające szczególną rolę w kształtowaniu świadomości społecznej, a w czasach, gdy odrzuca się mnóstwo tradycyjnych wartości, ba, odrzuca wręcz wymiar eschatologiczny naszego istnienia ?i działania, nie zaszkodzi przypominać ?o tym, że są sprawy ważniejsze niż konstytucja i ustawy.
Wątpliwości jednak budzi pomysł, aby owe grupy były objęte formalną klauzulą sumienia – czyli aby zapisane zostało w odpowiednich ustawach prawo do niewykonania jakiejś czynności zawodowej w sytuacji, gdy jest ona sprzeczna z wyznawanym światopoglądem. Niewątpliwie klauzula bywa potrzebna wtedy, gdy prawo państwowe prowadzi do ekstremalnie poważnego konfliktu sumienia – a tak jest wtedy, gdy przepisy zezwalają na odebranie życia istocie ludzkiej. Jednak w przypadku większości profesji problemy etyczne pracowników zazwyczaj mają znacznie skromniejszy wymiar.
Oczywiście można sobie wyobrazić, że nauczyciel o konserwatywnych poglądach odpowiedzialny za przedmiot „wychowanie do życia w rodzinie" nie będzie chciał skłaniać dzieci do nakładania prezerwatyw na banana, a nauczyciel biologii będący katolikiem uzna, że nauczanie teorii Darwina jako prawdy niepodważalnej jest niezgodne z jego światopoglądem. W takich wypadkach jednak wiele zależy od samego pedagoga. O sprawach seksu można opowiadać młodzieży w sposób godny i przyzwoity, a teorię Darwina wystarczy – zgodnie z prawdą zresztą – przedstawić jako jedną z koncepcji rozwoju istot żywych, wskazując na jej liczne nieścisłości.
Jest jednak znacznie ważniejszy argument, aby klauzulę sumienia stosować tylko w wyjątkowych przypadkach. Otóż od początku historii Kościoła wagę i znaczenie wartości chrześcijańskich wzmacniała niedaleka obecność lwów. Zagrożenie represjami czy wręcz męczeństwem. O kondycji Kościoła świadczyła umiejętność przyjęcia tego męczeństwa, zdolność do heroizmu. Gdyby wytępiono wszystkie lwy, chrześcijaństwo straciłoby wiele ze swojej mocy.
Dziś rzecz jasna nie chodzi już o żadne wielkie męczeństwo. Ale dobrze byłoby, gdyby każdego katolika stać było choćby na taki mały heroizm, jakim wykazał się prof. Bogdan Chazan.