A wraz z nim kwestia obowiązkowych kwot dla kobiet, które stopniowo zyskują sobie coraz więcej zwolenników, a raczej zwolenniczek. Opublikowany dzisiaj OMFIF Index of Female Central Bankers – mierzący „ukobiecenie" (brzmi prawie jak ukwiecenie) władz banków centralnych na świecie pokazuje inny sposób - bardziej delikatnej presji na wzrost różnorodności (mierzonej udziałem płci) we władzach firm. To popularna w psychologii społecznej polityce i ekonomii koncepcja „nudge" z ang. delikatnych kuksańców i pozytywnego wzmocnienia zamiast nakazów i przepisów prawnych. Przed kilkoma laty koncepcję Nudge rozpropagował w książce pod tym samym tytułem prof. Richard Thaler, swego czasu doradca prezydenta Obamy i gorący zwolennik kierowania zachowaniami społecznymi czy konsumenckimi w ten właśnie sposób. Bez nachalności, poczucia opresji, ale skutecznie.
Pieniądzem wciąż rządzą mężczyźni
W przypadku różnych wskaźników dotyczących udziału kobiet we władzach firm, instytucji czy w polityce, publikacja pokazująca wzrost albo spadek udziału ma być zachętą do zmian, albo do wzmocnienia pożądanych zachowań. Podobną rolę pełnią wskaźniki dotyczące korupcji, czy barier w biznesie- pokazując kierunek w którym warto podążać. Poprawa w tegorocznym OMFIF Index of Female Central Bankers sugeruje,że jest to skuteczny sposób na zwiększenie udziału kobiet, który rośnie też we władzach dużych firm w USA - i to bez pomocy kwot.
Zastanawiam się tylko, co będzie ze wskaźnikami i kwotami jeśli do głosu dojdzie w pełnej okazałości ideologia gender, gdzie płeć jest kwestią umowną i dość płynną. Nagle rada nadzorcza w pełni spełniająca zasady parytetu może okazać się przykładem męskiego albo żeńskiego szowinizmu. Albo zamiast powoływać do składu kobietę, część panów zadeklaruje po prostu (tak jak to zrobił, choć w żartach prezes dużej instytucji finansowej), że przecież, tak naprawdę, czują się kobietami.