Jesteśmy w stanie ciągłej schizofrenii

Można odnieść wrażenie, że minister finansów ustawia się na pozycji gracza, przekonanego, że jak wyda 150 interpretacji, to i tak do sądu trafi prawdopodobnie tylko 30-40 z nich - mówi Tomasz Michalik, partner w spólce MDDP

Publikacja: 27.07.2009 07:20

Jesteśmy w stanie ciągłej schizofrenii

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]"Rz Online": Od kilku już lat w sprawach opodatkowania podatkiem VAT premii pieniężnych i nieodpłatnego przekazania towarów izby skarbowe wydają interpretacje zupełnie różniące się od stanowiska prezentowanego przez sądy w wyraźnie już ukształtowanej linii orzeczniczej. To niewątpliwie potwierdzenie niezawisłości sądów. Ale czy prawo do takiej niezawisłości przysługuje również ministrowi finansów?[/b]

[b]Tomasz Michalik:[/b] To fundamentalne pytanie, bo w konsekwencji możemy też spytać: to po co w takim razie są sądy administracyjne i jaka jest rola ministra finansów? W tym zakresie jest ona w dużej mierze określona w ordynacji podatkowej. Art. 14a mówi wyraźnie, że minister finansów dąży do zapewnienia jednolitego stosowania prawa podatkowego przez organy podatkowe oraz organy kontroli skarbowej, dokonując w szczególności jego interpretacji, przy uwzględnieniu orzecznictwa sądów oraz Trybunałów – Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

[b]Słowo „dąży” jest sformułowaniem dość łagodnym. Pojawiają się tezy, ze może być odczytywane jako dyrektywa dla ministra: dobrze byłoby, gdyby uwzględnił to, co mówią sądy, ale obowiązku nie ma.[/b]

Ująłbym to nieco inaczej – art. 14a nie może nakładać na ministra obowiązku niezwłocznej reakcji po każdy wyroku sądowym. To byłoby absurdalne i dlatego sformułowanie użyte przez ustawodawcę nie może być inne. To jednak nie oznacza, że w sytuacji, gdy linia orzecznicza jest jednoznaczna, względnie pojawiła się uchwała NSA lub wyrok w składzie siedmioosobowym, minister może w dalszym ciągu nie reagować. Pamiętajmy, że minister jest organem administracji, który powinien również dążyć do budowania zaufania do organów administracji państwowej i pewności stosowania prawa.

[b]Musimy jednak zgodzić się też z tym, że w Polsce nie mamy prawa precedensu i organy podatkowe mogą, gdy tylko wyrok sądu nie jest po ich myśli, użyć argumentu, że zapadł on w indywidualnej sprawie.[/b]

I tak robią. Ale jest w tym pewien element schizofrenii. Bo oczywiście nie mamy w Polsce anglosaskiego systemu prawa, opartego na precedensie sądowym, ale przecież zarówno podatnicy, jak i organy podatkowe nieustannie powołują się na wcześniejsze rozstrzygnięcia sądów. I naturalne jest, że każda ze stron wybiera te orzeczenia, które dla niej akurat są korzystne.

[b]W praktyce jednak, jeśli rozstrzygnięcia sądów nie są po myśli organów podatkowych, te najchętniej sięgają po argument, że rozstrzygnięcia sądów są jednostkowe i wyrok zapadł w indywidualnej sprawie.[/b]

Urzędy powołują się w swoich decyzjach na konkretne – potwierdzające ich stanowisko rozstrzygnięcia sądów administracyjnych. Jeśli natomiast na wyroki sądowe powołuje się podatnik, to w decyzji zawsze odnajdzie informację, że te akurat wyroki nie są dla urzędów istotne – bo zapadły w indywidualnych sprawach innych podatników. I to właśnie prowadzi do stanu permanentnej schizofrenii.

Najłatwiej zaobserwować to właśnie na przykładzie horroru z premiami pieniężnymi. Minister finansów wydał w grudniu 2004 r. interpretację, z której wynikało, że premie pieniężne są opodatkowane. Można sądzić, że zrobił to w dobrej wierze, ale absolutnie contra legem. Interpretacja sprowadzała się bowiem do tego, że każda dostawa towaru jest zarazem świadczeniem usługi przez kupującego. Było oczywiste, że prędzej czy później sprawy znajdą się w sądach administracyjnych. Najgorsze jednak jest to, że minister finansów okopał się na swojej pozycji, może nawet nie wiedząc, co dalej zrobić, a może po prostu uważając swoje stanowisko za słuszne.

[b]A Pana zdaniem?[/b]

Sądzę, że minister znalazł się w trudnej sytuacji i ma poważny dylemat co z tym fantem zrobić. Natomiast sądy taśmowo, i słusznie, wydają wyroki całkiem odmienne od tego, co stwierdził minister.

[b]Czy nie jest więc tak, że o opodatkowaniu danej czynności decyduje tylko to, na jakim etapie podatnik zakończy sprawę: czy poprzestanie na interpretacji izby skarbowej czy pójdzie do sądu?[/b]

Tak właśnie jest. Podatnik wie już, że jeżeli pójdzie do urzędu skarbowego, to urząd odpowie mu, iż premia pieniężna jest płatnością za usługę. Bo takie jest stanowisko ministra finansów. Ale jeżeli skorzysta z drogi odwoławczej i w końcu skieruje skargę do sądu administracyjnego, to niemal na pewno sąd przyzna, że premia nie jest płatnością za żadną usługę i w związku z tym nie jest opodatkowana. Tym samym znaleźliśmy się w oparach absurdu. Co więcej stan niejasności powoduje konieczność niemal masowej produkcji urzędowych interpretacji i wyroków. Tymczasem jest to czysta strata czasu i dla urzędów i dla sądów.

[b]To chyba sprzeczne z ekonomiką postępowania?[/b]

- Nie tylko, bo oprócz kosztów finansowych ponosimy przecież ogromny, a niepoliczalny koszt utraty zaufania do organów administracji państwowej,

[b]Nie ma chyba przepisów, które wymusiłyby na ministrze finansów zmianę stanowiska?[/b]

Jak każdy naczelny organ administracji państwowej minister finansów ma swoje obowiązki. I nawet jeśli mamy wątpliwości, czy art. 14a ordynacji podatkowej nakłada na niego twardy obowiązek dążenia do jednolitości stosowania prawa, czy tylko wyznacza mu pewną dyrektywę w tym zakresie, to nie zmienia to faktu, że minister jest organem administracji państwowej i kto jak kto, ale właśnie on powinien zadbać, by podatnicy mieli jasność stosowania prawa. Tymczasem można odnieść wrażenie, że minister ustawia się na pozycji gracza, przekonanego, że jak wyda 150 interpretacji, to i tak do sądu trafi prawdopodobnie tylko 30-40 z nich.

[b]Jak zatem Pana zdaniem, należałoby rozwiązać ten problem?[/b]

Minister finansów powinien przestać wydawać interpretacje, które w sposób oczywisty prowadzą do uchylającego je wyroku sądu administracyjnego. Po drugie, powinien wydać interpretację ogólną, w której, na skutek dotychczasowego orzecznictwa, zmieni swoje dotychczasowe stanowisko.

[b]A co zrobić z tymi wszystkimi interpretacjami, które do tej pory zostały już wydane?[/b]

Wydaje mi się, że w tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy na skutek odmiennych stanowisk organów i sądów, najlepszym rozwiązaniem byłoby zalecenie, aby w odniesieniu do okresu poprzedzającego wydanie interpretacji ogólnej uznać, iż obydwie praktyki były akceptowalne. Mam oczywiście świadomość, że z punktu widzenia zasad i doktryny nie jest to rozwiązanie najlepsze, ale w praktyce wydaje się jedynym zamykającym bezboleśnie zaszłości.

[b]A gdyby temat potraktować szerzej? Nie mamy przecież gwarancji, że bezzasadny upór ministra nie da o sobie znać przy okazji innego problemu podatkowego. Czy znajduje Pan jakiś sposób na zdyscyplinowanie ministra?[/b]

To niezmierne trudne, bo nie da się ukryć, że w pewnym sensie minister jest między młotem a kowadłem. Z jednej strony ma dbać o poprawność stosowania przepisów podatkowych przez podatników i przez podległe mu organy podatkowe oraz organy kontroli skarbowej, a z drugiej ma obowiązek pilnowania dochodów budżetu państwa. Wydaje się, że w tej chwili jedyną możliwością zdyscyplinowania ministra finansów są rozstrzygnięcia sądowe, które doprowadziłyby do konieczności zwrotu pieniędzy podatników wraz z odsetkami. Możliwe są też roszczenia odszkodowawcze przeciwko Skarbowi Państwa.

[b]Może właśnie świadomość tych roszczeń powstrzymuje ministra przed zmianą stanowiska?[/b]

Pewnym testem, czy minister jest gotów na taką zmianę, będzie to, co stanie się ze zwrotem VAT od samochodów i paliwa po wyroku ETS w sprawie C-414/07 (Magoora sp. z o.o. przeciwko dyrektorowi Izby Skarbowej w Krakowie).

[b]Na razie minęło pół roku i nic chyba się nie dzieje...[/b]

Rzeczywiście sprawa znowu nie jest jednoznacznie rozstrzygnięta, podobnie zresztą jak było to z akcyzą od samochodów. 12 miesięcy minęło od wyroku, zanim Ministerstwo Finansów przygotowało projekt ustawy, skądinąd zresztą zbędnej. A wcześniej jeszcze zdążyło postraszyć podatników, żeby dwa razy zastanowili się zanim wystąpią o zwrot akcyzy.

W sprawie VAT od samochodów i paliwa padły już wysoce niefortunne słowa z ust przedstawicieli Ministerstwa Finansów, dających do zrozumienia, że sąd sądem, wyroki wyrokami, ale ministerstwo musi się jeszcze zastanowić, czy orzeczenia te będą rzeczywiście wykonywane.

[b]Ale z interpretacją tego, co tak naprawdę oznacza wyrok ETS w sprawie odliczenia VAT od aut i paliwa, problem mają sami eksperci podatkowi.[/b]

To prawda, jednak zagadnienie to trzeba w końcu zamknąć i jednoznacznie powiedzieć: zwracamy pieniądze, albo dopuszczamy korektę w przypadku samochodów z kratką, albo zgadzamy się na korektę i pełne odliczenie VAT dla wszystkich aut osobowych. Wydaje się, że w tej sprawie idealna byłaby uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego podjęta w siedmioosobowym składzie.

[b]Czy byłoby to wystarczające dla ministra finansów, skoro nie był wystarczający wyrok NSA, również w rozszerzonym składzie, w sprawie premii pieniężnych, z 23 marca 2009 r.?[/b]

To prawda, musimy jednak przecież znaleźć jakiś punkt odniesienia. Jeżeli takim punktem nie będzie dla nas nawet uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego, jeżeli uchwały takie będą przez ministra ignorowane to znaczy, że mamy do czynienia z instytucjonalnym chaosem, a z punktu widzenia podatnikiem kompletnym brakiem pewności stosowania prawa. Tak być nie może.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów