Zamiast toczyć spór prawny, czy była dopuszczalna w świetle prawa autorskiego USA (doktryna fair use) digitalizacja zbiorów kilku dużych bibliotek amerykańskich oraz „wyświetlanie” krótkich fragmentów książek w ramach rezultatów prezentowanych przez wyszukiwarkę (search engine), strony wynegocjowały ugodę zbiorową w sprawie skanowania książek przez Google’a [[link=http://www.googlebooksettlement.com]http://www.googlebooksettlement.com[/link]]. Jest ona – także w Polsce – przedmiotem dyskusji i wątpliwości (patrz tekst: „[link=http://www.rp.pl/artykul/301050.html]Pisarze kontra Google[/link]”, „Rz” z 6 maja).
[wyimek]Ugoda z Google prowadzi do utworzenia uniwersalnej cyfrowej biblioteki i księgarni[/wyimek]
[srodtytul]Eksploatacja tylko na terenie USA[/srodtytul]
Na razie jest to tylko projekt ugody, który musi być zatwierdzony przez sąd. Toteż może być ona zarówno zakwestionowana, jak i znacząco zmodyfikowana przez strony. Szczególnie istotne – z perspektywy czytelnika z Polski – jest to, że ugoda dotyczy wyłącznie eksploatacji utworów na terenie USA.
Ma ona jednak znaczenie także dla autorów i wydawców z innych państw, a to ze względu na eksploatację ich dzieł na terenie USA oraz prawdopodobieństwo wykorzystania przez Google’a wypracowanego modelu ugody dla rozpowszechniania książek poza USA.