Przygotowana przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nowelizacja [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2002/DU2002Nr144poz1204.asp]ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną[/link] zmienia zasady odpowiedzialności za treści zamieszczane w Internecie. Chodzi przede wszystkim o informacje, które naruszają czyjeś prawa autorskie lub zawierają treści przestępcze – np. „sprzedam nerkę”, „kupię dziecko” itp.
[i] [b]Zobacz [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/622895]założenia do projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną[/link] (pdf; 262 KB)[/b][/i]
Projekt przesądza, że za takie informacje odpowiedzialności nie może ponosić „podmiot pośredniczący w dostępie do cudzych danych poprzez zamieszczenie odesłań do stron WWW, na których znajdują się te treści”. [b]Chodzi tu o administratorów wyszukiwarek internetowych, np. Google’a. [/b]Dziś część osób uważa, że odpowiadają za to, co można znaleźć w sieci za ich pośrednictwem. Po zmianach wątpliwości te znikną.
– Operator nie może ponosić odpowiedzialności za treści znajdujące się na portalu. Gdyby np. Allegro odpowiadało za wszystkie transakcje na swoim portalu, to nie udźwignęłoby kosztów z tym związanych i musiałoby zamknąć swoją działalność. Z całą surowością trzeba ścigać przestępców internetowych, a nie walczyć z przedsiębiorcami – mówi Aleksander Frydrych, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. – Przecież nikt nie proponuje zamykania dróg czy limitowania dostępu do nich z tego powodu, że jeżdżą po nich piraci – wyjaśnia.
Administrator wyszukiwarki internetowej będzie ponosił odpowiedzialność jedynie wówczas, gdy sam wprowadzi dane do sieci lub je zmodyfikuje, albo sam dokona wyboru osób, do których zostaną skierowane.