Jest sposób, by nie płacić tantiem dla ZAiKSU

ZAiKS nie ściągnie haraczu za muzykę towarzyszącą klientom, do której prawo ma prywatna firma.

Aktualizacja: 29.05.2015 08:45 Publikacja: 28.05.2015 20:30

Foto: 123RF

Jest sposób na to, by salon fryzjerski czy sklep nie płacił tantiem za muzykę w lokalu stowarzyszeniom reprezentującym twórców, np. Stowarzyszeniu Autorów ZAiKS. Na rynku pojawiły się oferty tańsze od opłat licencyjnych organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

Składanki

Prywatne firmy podpisują umowy z twórcami muzyki lub wydawcami i zyskują prawa do utworów. Robią składanki, które za opłatą udostępniają sklepom, lokalom gastronomicznym czy hotelom. I za tę muzykę już nikomu więcej nie trzeba płacić.

Niższe ceny

– Mamy w swojej ofercie tysiące utworów na wyłączność i możemy dowolnie z nich korzystać. Nikt inny nie ma prawa pobierać za nie opłat – zapewnia Krzysztof Lewandowski, dyrektor handlowy w Publicmusic.

Właściciel lokalu może zakupić płytę za kilka złotych i opłacić roczną licencję za 270 zł, by cały czas odtwarzać zakupione utwory bez ograniczeń.

Na rynku są też płyty za kilkadziesiąt złotych, ale każda z licencją uprawniającą do publicznych odtworzeń.

– Mamy własne utwory i od muzyków lub wydawnictw, z którymi podpisujemy umowy – mówi Tomasz Kowalczyk ze sklepu Musicdays.pl. – Zainteresowanie taką muzyką jest z roku na rok większe.

Takie oferty przyciągają głównie ceną. Za opłaty licencyjne ZAiKS żąda rocznie kilkaset złotych, gdy ma się nieduży lokal. Opłaty mogą być wyższe, bo zależą od wielkości sklepu czy restauracji, pola eksploatacji muzyki czy wielkości miasta. Nawet w małym lokalu mogą przekroczyć 1 tys. zł. A to nie koniec, gdyż o opłaty za odtwarzaną muzykę mogą upomnieć się też inne organizacje, jak: STOART (zrzesza wokalistów i instrumentalistów), SAWP (reprezentuje wykonawców) czy ZPAV (zrzesza producentów).

Druga strona medalu

W zasobach z tańszą muzyką, do której nie ma praw ZAIKS i inne organizacje, nie znajdziemy jednak hitów.

– Zdarza się, że takie utwory po kilku godzinach nudzą się pracownikom lokalu. Po wyjściu właściciela zmieniają płytę na taką, za którą trzeba wnieść opłaty licencyjne do nas – mówi Jan Młotkowski z ZAiKS.

W takiej sytuacji nie pomoże okazanie inkasentowi licencji na inną muzykę. Może on łatwo sprawdzić, czy odtwarzany utwór podlega licencji ZAiKS.

– Wystarczy nagrać próbkę dźwięku na smartfon. Odpowiednie oprogramowanie porównuje ją z bazą utworów, za które pobieramy opłaty – mówi Jan Młotkowski. – To wystarczy jako dowód. W takiej sytuacji przedsiębiorca jest zawiadamiany o konieczności wnoszenia opłat licencyjnych do ZAiKS.

Stowarzyszenia twórców pobierają opłaty na rzecz twórców na podstawie prawa autorskiego. Puszczanie muzyki z radia czy płyt bez ich wniesienia grozi karą w wysokości dwukrotności, a niekiedy trzykrotności, opłat licencyjnych.

Jest sposób na to, by salon fryzjerski czy sklep nie płacił tantiem za muzykę w lokalu stowarzyszeniom reprezentującym twórców, np. Stowarzyszeniu Autorów ZAiKS. Na rynku pojawiły się oferty tańsze od opłat licencyjnych organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

Składanki

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona