Apel wygłosił znany francuski muzyk Jean-Michel Jarre podczas środowej uroczystości wręczenia Fryderyków – nagród polskiego przemysłu muzycznego. Jarre, który jest przewodniczącym międzynarodowej organizacji ochrony praw twórców CISAC, powiedział, że chodzi o bardzo niewielki procent wartości każdego komputera, tabletu czy smartfona. – To nie utrudni życia wielkim firmom [producentom elektroniki – red.], nie potrzeba na to ani jednego centa z kieszeni rządowej. A ponieważ te pieniądze trafią do dużego funduszu, zapewnią lepszą przyszłość artystom, twórcom i przyszłym pokoleniom – mówił Jean-Michel Jarre.
Podobne postulaty od dawna podnosi środowisko twórców. Polskie prawo autorskie obciąża bowiem tzw. opłatami od czystych nośników producentów takich sprzętów, jak kopiarki, magnetowidy czy tzw. czyste nośniki (np. płyty CD czy DVD), ale nie uwzględnia faktu, że dziś muzyki masowo słucha się z takich urządzeń, jak komputery, tablety czy smartfony. Rozporządzenie ministra kultury w tej sprawie zostało wydane w 2003 r. i w ogóle ich nie uwzględnia. Dlatego środowisko twórców uważa nasze przepisy za przestarzałe.
– Pod tym względem jesteśmy czarną wyspą w Europie – komentuje Jan Młotkowski, kierownik wydziału ds. komunikacji w ZAIKS, organizacji pobierającej opłaty reprograficzne i dystrybuującej je twórcom. Zauważa, że opłaty pobierane od urządzeń takich jak smartfony, tablety i czytniki e-booków z powodzeniem funkcjonują w większości państw europejskich. W efekcie w Niemczech i Francji przynoszą spore środki dla artystów – w przeliczeniu na mieszkańca tych krajów to ok. 3,5 euro. Na Węgrzech ten wskaźnik wynosi 2,8 euro, a w Polsce tylko 0,04 euro (dane ZAiKS).
Inaczej na problem patrzy branża elektroniczna. Michał Kanownik, prezes Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego, zgadza się, że dzisiejsze przepisy są anachroniczne, i przyznaje, iż twórcom należą się pieniądze.
– Ale system opłat powinien być inny niż dziś, a więc czytelny, transparentny i najlepiej bez instytucji pośredniczących – zaznacza Kanownik. Wskazuje, że trzeba się zastanowić nad opracowaniem zupełnie nowego schematu. Według niego wzorem może być Finlandia, gdzie opłaty na rzecz twórców są ujęte w powszechnej opłacie audiowizualnej, pobieranej jak podatek.