Ulysses S. Grant, zaprzysiężony w marcu 1869 r. na 18. prezydenta Stanów Zjednoczonych, zdobył władzę za obietnicę pokoju i zjednoczenia podzielonego narodu. Jednak priorytety Białego Domu ułożyła proza rządzenia, która nad wzniosłe idee stawia prozaiczne problemy. A główną kwestią do rozwiązania była ruina finansów publicznych, w czym bitewne doświadczenie mało pomaga.
Wojna papieru ze złotem
Po czteroletniej wojnie domowej stany Konfederacji kompletnie zbankrutowały, a dług publiczny Waszyngtonu od 1860 r. wzrósł ponad 40-krotnie, osiągając niewyobrażalną w tamtych realiach wartość 3 mld dolarów. Trudno go skrupulatnie szacować, gdyż po odstąpieniu od parytetu złota Stany Zjednoczone nie miały waluty przeliczalnej w jakimkolwiek standardzie. Horrendalne koszty wojny wymiotły z obiegu prawdziwe pieniądze, doraźnie zastąpione papierem z zielonym nadrukiem. W teorii banknoty były wekslami kredytowymi na okaziciela, a w praktyce środkiem płatniczym, choć bez żadnego ekwiwalentu, ich wartość była więc bardzo umowna. Świstki już w chwili emisji były tańsze od nominału, stając się głównym napędem inflacji, która w szczycie sięgała 20 proc.
Czytaj więcej
154 lata temu, 3 listopada 1868 r., generał Ulysses Simpson Grant wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Było to o tyle dziwne, że Grant nigdy nie miał skrystalizowanych poglądów politycznych.
Strat nie wetowały lokaty w kruszec, gdyż obrót złotem był zakazany od pierwszych dni wojny, a Abraham Lincoln wprost żądał strzelania do spekulantów. Nielegalne transakcje zeszły dosłownie w podziemia Nowego Jorku, aż do 1865 r., gdy rząd pozwolił na handel złotem, choć pod kontrolą specjalnej izby giełdowej. Jednocześnie wzrosło oczekiwanie, by cztery lata po wojnie Waszyngton zmienił parzące w kieszeniach banknoty na prawdziwe pieniądze.
Konieczność spłaty długów była poza dyskusją – otwarty pozostawał sposób realizacji. Wielu nie uważało inflacji za zło wcielone, gdyż połączona z silnym protekcjonizmem ratowała gospodarkę przed większym kryzysem. Tani pieniądz oznaczał niskie ceny na europejskich rynkach, co stymulowało popyt na amerykańskie produkty rolne jako podstawę dochodów z eksportu. Dla innych ważniejsza była stabilność i wiarygodność państwa – zwłaszcza wobec Europy. Wybór decydował, czy rząd skupi obligacje za papierowe pieniądze, czy złoto.