Kłopoty amerykańskiej marki odzieżowej Forever 21 nie były tajemnicą od dawna, firma walczyła o poprawę wyników, ale ostatecznie zarząd wystąpił o procedurę ochrony przed wierzycielami, czyli upadłość układową. Marka miała ok. 815 sklepów w 57 krajach, w tym kilka w Polsce. Ten w centrum Złote Tarasy w Warszawie już wcześniej został zlikwidowany, ale są jeszcze inne, np. w Warszawie i Krakowie.
Czytaj także: Forever 21 ma kłopoty. Sieć rozpoczyna restrukturyzację, by uniknąć bankructwa
W ramach procedury upadłościowej firma zapowiada, iż zamknie ok. 350 sklepów – 180 w USA oraz większość w Europie czy wszystkie w Japonii. Firma chce się skupić głównie na Meksyku i Ameryce Łacińskiej, gdzie jej placówki generują najlepsze wyniki. O ile restrukturyzacja się powiedzie, spółka podała, iż pozyskała 275 mln dol. od wierzycieli i 75 mln dol. od nowych inwestorów na sfinansowanie tej operacji.
To kolejna duża marka odzieżowa, jaka wpada w tarapaty, z polskich ulic zniknęły już choćby sklepy GAP, Topshop, teraz czeka to także Cubus. – Sytuacja na rynku jest trudna, otoczenie nie sprzyja. Dlatego jeśli jakaś firma ma kłopoty czy nawet trudności, to w tak konkurencyjnych realiach jeszcze się one nasilają, więc szybciej zapadają decyzje np. o upadłości czy wycofaniu się z naszego rynku – mówi Anna Szmeja, prezes Retail Institute. – Wiele z nich podeszło do podboju Polski bez pokory, uznając, że sama duża i znana marka wystarczy, nie trzeba zabiegać o klienta. To nieprawda, a teraz się niektóre z nich o tym przekonują – dodaje.
Rynek odzieżowy jest bardzo konkurencyjny, ale globalne brandy muszą się liczyć także z bardzo silnymi, lokalnymi markami. Akurat w Polsce jest ich całkiem sporo choćby z grupy LPP jak Reserved, House, ale też inne od Solar, Deni Cler po Vistulę i Wólczankę. Można wymieniać jeszcze długo, a takich rywali globalne marki mogą czasami lekceważyć. Do tego na rynkowe wyzwania nakładają się nowe problemy, jak choćby zakaz handlu w niedzielę. Szczególnie mocno odczuwalny jest w centrach handlowych, które straciły jeden z najważniejszych dni pod względem obrotów, a głównymi najemcami w takich obiektach są właśnie firmy odzieżowe. Do tego podobnie jak na całym świecie stacjonarne placówki muszą walczyć z odpływem klientów do kanału internetowego i to na coraz większą skalę.