Trwające od wielu miesięcy poważne kłopoty Merlina, jednego z najstarszych sklepów internetowych, to tylko wycinek problemów, z jakimi musi się zmagać branża. Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że jako dłużnicy figuruje w nim już 2,5 tys. firm. KRD podaje, że 102 mln zł wynoszą zaległości przedsiębiorców zajmujących się głównie handlem przez serwis Allegro, a 14 mln zł zalegają sklepy prowadzące samodzielnie sprzedaż.
– Kwoty i liczby pokazują, że ryzyko trafienia na niewypłacalny e-sklep jest całkiem spore. Nawet najbardziej renomowani e-sprzedawcy potrafią z dnia na dzień przestać dostarczać towary lub wypłacać pensje pracownikom – mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
Zaległości normą
E-sprzedaż, podobnie jak cały handel, to branża, w której regularne płatności nie są powszechnie obowiązującym standardem. Należy być za to przygotowanym na morderczą konkurencję, przesuwanie terminów zapłaty i ciągłe ryzyko upadłości kontrahentów, co może pociągnąć za sobą kolejne krachy. Wszystko związane jest z faktem, iż Polacy, wybierając miejsce zakupu w sieci, głównie szukają okazji cenowych.
– W tej chwili w Polsce działa od 15 tys. do – zdaniem niektórych – nawet 20 tys. e-sklepów, w tym dużo znanych marek, które wcześniej nie sprzedawały produktów w internecie. A klient internetowy to osoba bardzo często szukająca najniższej ceny – mówi Krystian Wesołowski z Płatności Online BM firmy Blue Media. – Powoduje to olbrzymią konkurencję cenową, którą nie wszystkie sklepy wytrzymują. Z czasem rynek się ustabilizuje, zdominują go sklepy, które m.in. będą potrafiły zoptymalizować swoje działania, a zatem także obniżyć koszty.
Sytuacja handlowców jest tym trudniejsza, że wyzwań dla sprzedawców internetowych nie brakuje. Jak wynika z badania IMAS dla Rzetelnej Firmy, w ciągu ostatniego roku tylko 32 proc. klientów nie miało żadnych zastrzeżeń wobec e-sklepów, w których zrobili zakupy.