Temu i Aliexpress nie pomagają. Tylko co trzeci Polak kupuje za granicą

Udział zagranicznych platform nie zmienia się od lat. Polacy obawiają się zakupów przez internet w innych krajach.

Publikacja: 04.03.2024 16:15

Temu i Aliexpress nie pomagają. Tylko co trzeci Polak kupuje za granicą

Foto: Adobe Stock

UCE, IGE

Potwierdza to najnowsze badanie UCE Research, którego wyniki „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza. 10,2 proc. spośród regularnie robiących zakupy online bardzo często kupuje także w e-sklepach zagranicznych, a 10,9 proc. kupuje tak niezbyt często. Z kolei 12,1 proc. robi to bardzo rzadko. Sumaryczny wynik więc jest niezbyt wysoki.

– Takie zakupy niosą niebezpieczeństwa zauważane przez polskich konsumentów, którzy zdają sobie sprawę z ryzyka otrzymania podrobionego towaru, zgubienia przesyłki, wskazując też na brak zaufania do warunków sprzedaży i długi czas oczekiwania na przesyłkę – mówi Bartosz Skowroński, koordynator e-Izby ds. ochrony konkurencji, BHR Adwokaci Radomski i Partnerzy.

Czytaj więcej

AliExpress i Temu. Polscy sprzedawcy mają tego dość

Jak wynika z ósmej edycji Raportu Izby Gospodarki Elektronicznej „Omni-commerce. Kupuję wygodnie” z czerwca 2023 r., na zagranicznych platformach zakupiło coś 22 proc. internautów, co oznacza wzrost o 3 pkt proc. w porównaniu z 2022 r., zaś odsetek zwolenników zakupów transgranicznych wśród e-kupujących to 35 proc.

Obaw przed zagranicznymi e-sklepami nie brakuje

– Z jednej strony klienci doceniają możliwość szybkich zakupów i dostawy za pośrednictwem e-commerce, ale z drugiej mają możliwość zapoznania się z kosmetykami w sklepach stacjonarnych, szczególnie jest to istotne w przypadku perfum – mówi Sławomir Ziemski, prezes Miraculum. – Robiąc zakupy w rodzimych sklepach online, klienci mają większe poczucie bezpieczeństwa transakcji, równocześnie wspierają krajową gospodarkę. Moim zdaniem trend ten będzie się utrzymywał – dodaje.

Oznaczałoby to, że utrzyma się silna pozycja polskich sklepów takich jak Allegro, Answear.com czy Modivo.

– Sytuacja na rynku e-commerce zmienia się jednak w ostatnich miesiącach dynamicznie. Wydaje się, że konsumenci zauważają odmienne bariery w przypadku zakupów transgranicznych dokonywanych w e-sklepach mających siedzibę w UE czy Wielkiej Brytanii w porównaniu z azjatyckimi platformami zakupowymi – mówi Bartosz Skowroński.

Mimo boomu na chińskie serwisy zakupowe z Temu na czele liczba zwolenników kupowania poza krajem nie zmienia się zasadniczo.

Czytaj więcej

Zara. Odejście od „szybkiej mody”, czy szukanie zysku

– Fakt, że tylko około 33,2 proc. badanych robi zakupy w zagranicznych e-sklepach, może świadczyć o istnieniu pewnych barier (kulturowych, językowych, ekonomicznych) hamujących większą otwartość na międzynarodowy e-commerce. W porównaniu z innymi krajami UE, bez dokładnych danych, trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy jest to wynik dobry czy słaby – mówi Maciej Tygielski, ekspert rynku handlowego. – W niektórych krajach UE, ze względu na mniejszy rynek wewnętrzny lub wyższe zaufanie do zagranicznych sklepów, odsetek ten może być wyższy. Warto jednak podkreślić, że otwartość na zakupy zagraniczne może zależeć od wielu czynników, w tym od dostępności lokalnych alternatyw oferujących podobne produkty – dodaje.

Rynek e-commerce czeka na zmiany

Wśród osób unikających zagranicznych e-zakupów 36,7 proc. jako powód podaje obawy o zwrot, a 33,4 proc. boi się bariery językowej. Inne obawy to koszty i uciążliwy czas dostawy, obsługa posprzedażowa czy podróbki.

– Wysyp zagranicznych, głównie azjatyckich, serwisów nigdy nie trafi do sporej części kupujących online. Dzisiaj nie tyle bariera językowa czy terminowość dostaw będzie ich największym ograniczeniem w rozwoju, ile przede wszystkim jakość produktów i obsługa – mówi Piotr Suchodolski, wiceprezes ds. e-commerce i marketingu Grupy Modne Zakupy. – Niezmienny procent korzystających z tego typu portali to użytkownicy świadomi, że kupują produkty nieoryginalne, niższej jakości czy po prostu imitujące produkty renomowanych marek – dodaje.

Niemniej są też zwolennicy zagranicznych serwisów. – Polskich konsumentów do zakupów przekonuje cena. Nie bez powodu zatem największym zainteresowaniem cieszą się tu międzynarodowe platformy, takie jak AliExpress, Temu czy Shein – gdzie kosztem jakości (ale i czasu dostawy) można nabyć produkty taniej niż u rodzimych sprzedawców – mówi Katarzyna Iwanich, prezes zarządu Insightland z grupy Hexe Capital. – Kupujący nie mają zaufania do zagranicznych firm, głównie ze względu na brak rozpoznawalności i nie jest to domena tylko Polaków – dodaje.

Eksperci zauważają, że mimo wszystko należy spodziewać się wzrostu popularności kupowania poza krajem choćby w efekcie rozwoju infrastruktury logistycznej czy zmian w cłach.

– Głównej bariery należałoby upatrywać w problemach wynikających z tradycyjnej wysyłki towarów. Od zagranicznych sklepów skutecznie odstraszają przede wszystkim znaczne koszty i długi czas dostawy. Gdy ktoś decyduje się na zakup pod wpływem impulsu, to nie chce czekać wielu dni czy tygodni na upragniony produkt. Kluczowe wydaje się więc znalezienie sposobu na szybki i jednocześnie tańszy transport – mówi Paweł Zemka z firmy Gamivo, oferującej dobra cyfrowe, w tym gry. – Do rozwiązania pozostaną kwestie bezpieczeństwa. Kupujący lokalnie klient wie, jakie ma prawa i kiedy może dokonać wymiany czy zwrotu. Zagraniczne zakupy to zawsze niewiadoma – dodaje.

– W ostatnich latach nastąpiły liczne zmiany w prawodawstwie i warunkach w Europie. Jednak bariery językowe, warunki podatkowe i importowe dla krajów spoza UE oraz brak zaufania ograniczyły doświadczenia związane z zakupami transgranicznymi w określonych grupach demograficznych – mówi Mircea Stan, prezes Postis.

Potwierdza to najnowsze badanie UCE Research, którego wyniki „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza. 10,2 proc. spośród regularnie robiących zakupy online bardzo często kupuje także w e-sklepach zagranicznych, a 10,9 proc. kupuje tak niezbyt często. Z kolei 12,1 proc. robi to bardzo rzadko. Sumaryczny wynik więc jest niezbyt wysoki.

– Takie zakupy niosą niebezpieczeństwa zauważane przez polskich konsumentów, którzy zdają sobie sprawę z ryzyka otrzymania podrobionego towaru, zgubienia przesyłki, wskazując też na brak zaufania do warunków sprzedaży i długi czas oczekiwania na przesyłkę – mówi Bartosz Skowroński, koordynator e-Izby ds. ochrony konkurencji, BHR Adwokaci Radomski i Partnerzy.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
W niedzielę, 28 kwietnia, sklepy otwarte. Okazja do zaopatrzenia się na majówkę
Handel
Kończy się czas wielkich promocji w sklepach. Specjalne oferty w innych kanałach
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla