Władze Czukotki odpowiedziały na skargi mieszkańców dotyczące sprzedaży jaj tylko za okazaniem paszportu wewnętrznego. Pełniący obowiązki gubernatora Czukotki Władysław Kuzniecow przyznał, że to „podejście jest takie, jak w latach 90. XX w. Gubernator polecił zapewnić co najmniej dwumiesięczne dostawy jaj do Bilibino (6000 ludzi)".
Mieszkańcy skarżą się na jakość usług medycznych
Okoliczni mieszkańcy skarżyli się, że z powodu niewielkich dostaw, jaja sprzedawane są tylko za okazaniem paszportu. Sklepowa sprawdza czy posiadacz jest zameldowany na Czukotce i tylko taki klient może kupić kilka jajek. Gubernator zapewnił, że „nowa ferma drobiu w Bilibino zaspokoi wszystkie potrzeby mieszkańców” (cytat za gazetą RBK).
Czytaj więcej
Rosja może przeorientować swój niesprzedany na Zachodzie eksport na kwotę 37 mld dol. Najlepiej i...
Problem w tym, że ferma wciąż nie działa. Władze uspokajają, że w przyszłym tygodniu dostawy jaj do miasta wzrosną z 20 kartonów do... 35 kartonów. Ponadto władze zwiększą dotacje na produkty "ważne społecznie", które szybko się kończą i są drogie.
Władze przyznają, że wpływają też skargi mieszkańców miasta na jakość i dostępność usług medycznych. Jedna z kobiet w zawaansowanej ciąży została wysłana z Bilibino na USG do odległego o 635 km Anadyru. Musiała tam dolecieć samolotem. Gubernator mówi też o grubiaństwie medycznego personelu, niewłaściwym traktowaniu pacjentów, niskim poziomie opieki.