Ustawa o SUP weszła w życie. Znikną plastiki, wejdą nowe opłaty

Ustawa, która weszła dziś w życie, ma generalnie zniechęcać do sięgania po jednorazowe opakowania i przedmioty z tworzyw sztucznych. Część z nich, jak słomki i inne drobiazgi, zniknie z rynku.

Publikacja: 24.05.2023 14:25

Ustawa o SUP weszła w życie. Znikną plastiki, wejdą nowe opłaty

Foto: Adobe Stock

Plastikowe widelce, noże, łyżki i pałeczki, talerze i słomki, mieszadełka do napojów, patyczki mocowane do balonów i patyczki do uszu – już nie mogą być niezbędnymi towarzyszami dnia codziennego, ponieważ mają od środy 24 maja 2023 r. zakaz wstępu na salony. Nie mogą być wprowadzane do obrotu. Wraz z nimi – pojemniki na żywność i napoje, w tym kubki, zakrętki i wieczka z polistyrenu ekspandowanego.

Prawodawca chce zmieniać postawy konsumentów na bardziej ekologiczne za pomocą „bodźców ekonomicznych”, jak czytamy w ocenie skutków prawnych regulacji zawartej w rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej oraz niektórych innych ustaw. Ustawa zakazuje wprowadzać do obrotu produkty jednorazowego użytku, czyli np. jednorazowe sztućce, słomki do napojów. Konsumenci mają być też obowiązkowo informowani o szkodliwym wpływie niewłaściwego postępowania z odpadami z jednorazowych opakowań i innego rodzaju jednorazowych produktów na środowisko. 

Czytaj więcej

Od dywanu do butelki Coca-coli. Koncern pracuje nad rewolucyjną metodą recyklingu

Ustawa wprowadza dwie opłaty, których wysokość regulują rozporządzenia. I tak, konsumenci od nowego roku (od stycznia 2024 r.) zapłacą po 20 groszy za kubki na napoje i 25 gr za jednorazowe pojemniki na żywność sprzedawane w gastronomii, tzw. opłaty produktowej. Kontrowersje wśród przedsiębiorców obudziła natomiast druga opłata, ponieważ Ministerstwo Klimatu i Środowiska najpierw zapowiedziało, że zaledwie 1 grosz będzie (nadal) wynosiła opłata na pokrycie kosztów zagospodarowania odpadów powstałych z produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych oraz utworzenia i utrzymania publicznych systemów zbierania tych odpadów. Tyle że ostatnio – resort podniósł stawkę do 20 gr.

Opłata dotknie wszystkie firmy wprowadzające napoje w butelkach (np. wody, soki, kefiry). Branża spożywcza w rozsyłanych komunikatach prasowych twierdzi, że „dwudziestokrotna podwyżka” nie ma żadnego uzasadnienia merytorycznego. Innego zdania są jednak specjaliści od przetwarzania odpadów, którzy zauważają, że stawka wysokości 1 grosza nie ma żadnego znaczenia rynkowego i nie pokryje żadnych kosztów, ani nie zmieni nawyków konsumenckich.

Inna sprawa, że nie wszystkie butelki trafiają do miejsc publicznych, skąd trzeba je sprzątać (co generuje koszty). Dodatkowo, na razie nie ma mowy o tym, że ta opłata powinna zniknąć, gdy wejdzie (lub może lepiej stwierdzić - kiedy wejdzie, jeśli wejdzie) system kaucyjny.  

Oprócz zakazów, ustawa, nazywana przez branżę "ustawą o SUP" wprowadziła właśnie nowe normy: za dwa lata, od 2025 r., w Polsce trzeba będzie zbierać 77 proc butelek z tworzyw sztucznych wprowadzanych na rynek, poziom obowiązkowych zbiórek skoczy do 90 proc. od roku 2030. Dodatkowo butelki PET będą musiały mieć co najmniej 25 proc. udziału recyklatu (i odpowiednio – 30 proc. w 2030 proc.), a zakrętki i wieczka mają być trwale przymocowane do tych pojemników.

Czytaj więcej

W Polsce rusza recykling litowych baterii

Nowych obowiązków będzie sporo więcej, ale powyższe – wraz z wysokością opłat – budzą najwięcej kontrowersji, ponieważ ustawodawca narzuca kary za niezrealizowanie tych obowiązków, tymczasem w wyniku mocno niefortunnej walki politycznej lub zwykłego niedbalstwa – nie dostarczył odpowiednich narzędzi skutecznego zbierania tych butelek - gdyż szanse na wprowadzenie w ciągu dwóch lat ustawy o systemie kaucyjnym maleją. A bez tego systemu firmom będzie trudno spełnić opisane wyżej normy. Trudniejszy będzie też dostęp do recyklatu.

Warto zauważyć, że w Polsce trwa właśnie mozolny wyścig aktów prawnych. Pierwsze miejsce zajęła już ustawa o SUP: jako jedynej udało się jej opuścić Sejm i zdobyć podpis prezydenta. Z każdym tygodniem maleje szansa, że w tej kadencji Sejm zajmie się jeszcze ustawą o systemie kaucyjnym – nawet mimo niedawnych zapowiedzi przedstawicieli ministerstwa klimatu, ustawa o systemie kaucyjnym nie może trafić na posiedzenie Rady Ministrów, choć już cztery miesiące spędziła w KPRM. Padnie ona ofiarą tarć politycznych między obozem premiera Morawieckiego, a nadzorującą ministerstwo klimatu i środowiska partią Suwerenna Polska.

Zbigniew Ziobro tę rundę zdecydowanie przegrywa, bo przygotowana przez jego ludzi ustawa nie może trafić do Sejmu, ale niestety wraz z politykami – ucierpi porządek prawny w Polsce. W skrócie – ze względu na kalendarz wyborczy, ustawa musi trafić do Sejmu przed wakacjami, a w zasadzie powinna była trafić tam jeszcze w marcu. Równolegle będzie trwała tzw. notyfikacja techniczna, czyli procedura powiadomienia Komisji Europejskiej o planowanych zmianach przepisów. Bruksela ma aż trzy miesiące na przesłanie uwag. Jesienne wybory zakończą wszelkie prace ustawodawcze, więc jeśli ustawa do października nie zostanie opublikowana – prace ruszą od początku. A to oznacza rok – dwa lata na przygotowanie ustawy, co daje nam już koniec 2025 roku, a następnie dwa lata na budowanie systemu kaucyjnego. Realnie mógłby on ruszyć dopiero od 2028 r.

Tarcie między dwiema partiami rządu przyniesie Polsce w efekcie cztery lata opóźnienia w kluczowej dla gospodarki obiegu zamkniętego ustawie. KPRM, niezgodnie z prawdą, odsyła pytania o przestawienie ustawy na Radzie Ministrów do resortu klimatu, które ma być „właściwe w temacie”, resort natomiast odsyła do KPRM, ponieważ „nie jest już gospodarzem projektu”.

Plastikowe widelce, noże, łyżki i pałeczki, talerze i słomki, mieszadełka do napojów, patyczki mocowane do balonów i patyczki do uszu – już nie mogą być niezbędnymi towarzyszami dnia codziennego, ponieważ mają od środy 24 maja 2023 r. zakaz wstępu na salony. Nie mogą być wprowadzane do obrotu. Wraz z nimi – pojemniki na żywność i napoje, w tym kubki, zakrętki i wieczka z polistyrenu ekspandowanego.

Prawodawca chce zmieniać postawy konsumentów na bardziej ekologiczne za pomocą „bodźców ekonomicznych”, jak czytamy w ocenie skutków prawnych regulacji zawartej w rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej oraz niektórych innych ustaw. Ustawa zakazuje wprowadzać do obrotu produkty jednorazowego użytku, czyli np. jednorazowe sztućce, słomki do napojów. Konsumenci mają być też obowiązkowo informowani o szkodliwym wpływie niewłaściwego postępowania z odpadami z jednorazowych opakowań i innego rodzaju jednorazowych produktów na środowisko. 

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale
Handel
Pęka handel Chin z Rosją. Kreml po prośbie w Pekinie