Badanie przeprowadzone przez agencję Inquiry w lipcu pokazuje, że obecnie 20 proc. Polaków zna i potrafi spontanicznie wymienić jakiekolwiek ukraińskie marki, a jedynie 15 proc. z nas zauważyło pojawienie się ukraińskich produktów na polskim rynku od czasu wybuchu wojny. W pytaniu ze wspomaganiem spośród ukraińskich marek najczęściej wskazywana jest marka wódki Nemiroff (rozpoznaje ją co trzeci Polak) oraz słodyczy Roshen (jej znajomość deklaruje co czwarty z nas). Ogólnie bardziej rozpoznawalne są marki alkoholi (oprócz Nemiroff także Obolon czy Khlebniy Dar), co sprawia, że częściej znają je mężczyźni. Kobiety z kolei częściej wskazują marki słodyczy – Roshen czy Koronę.
Pomimo że nie znamy zbyt dobrze ukraińskich marek, jesteśmy skłonni je kupować, deklaruje to 60 proc. Najchętniej kupowalibyśmy ukraińską żywność i napoje na co wskazuje 46 proc., a 35 proc. na alkohole. Najchętniej widzielibyśmy produkty ukraińskie w sieciach sklepów spożywczych co wskazuje 58 proc., 45 proc. wymienia drogerie, a 44 proc. sklepy odzieżowe.
Czytaj więcej
Dotąd najłatwiej można było transportować towary przez Ukrainę. Teraz jedyną opcją jest droższy i...
54 proc. uważa, że należy wspierać rozwój marek ukraińskich na polskim rynku. Zdaniem 52 proc. dzięki temu oferta naszych sklepów będzie bardziej atrakcyjna. Zdaniem 48 proc. z kolei uchodźcy z Ukrainy powinni móc odnaleźć na polskich półkach produkty znane im z rynku ojczystego.
- Widzimy wyraźnie, że z zaangażowaniem podchodzimy nie tylko do bezpośredniej pomocy naszych sąsiadom. Z podobną otwartością Polacy chcą wspierać rozwój marek ukraińskich, których sytuacja w wyniku wojny znacząco uległa pogorszeniu - mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy Inquiry. - Chętnie widzielibyśmy takie produkty na półkach sklepów, bo dzięki temu ich oferta będzie bogatsza, a nasi goście znajdą tam swoje ulubione produkty. Nasze badanie pokazuje nie tylko naszą niezmienną gotowość do pomocy, ale daje także ważną wskazówkę dla rodzimego handlu, aby wspierać ukraińskie marki i zapewnić ich dostępność - dodaje.