Z raportu firmy McKinsey wynika, że Polacy w wieku 10–24 lata do 2020 roku podwoją swoje dochody (do 26,6 mld zł), zaś konsumenci w wieku 25–34 lata zwiększą w tym samym czasie dochody o 42,4 proc. (do 36,4 mld zł). A to oznacza, że sklepy internetowe mają przed sobą świetną przyszłość. Nie tylko z powodu rosnących dochodów najmłodszych klientów, wychowanych na internecie.
Podatek też pomoże
– Patrząc na rynek tradycyjnego handlu, gdzie mnożone są utrudnienia dla sprzedawców, widzimy, że internet kusi możliwościami – mówi Tomasz Tybon, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży w Dreamcommerce.
Chodzi m.in. o podatek od handlu detalicznego, który zaczął obowiązywać 1 września. Sprzedawcy internetowi są z niego zwolnieni niezależnie od wartości obrotów. Tradycyjni po przekroczeniu poziomu 204 mln zł obrotów rocznie już go płacą: najpierw 0,8 proc., a powyżej 2 mld zł obrotów – już 1,4 proc.
W przypadku towarów najtańszych wielkiej różnicy to nie zrobi, ale dla droższych kategorii, zwłaszcza AGD, RTV, komputerów, zegarków i biżuterii, efekt będzie widoczny. Część sieci już nieoficjalnie przyznaje, że rozważa ustawienie w tradycyjnych sklepach automatów do składania zamówień online, które byłyby z podatku zwolnione, choć transakcja zostałaby zawarta w sklepie tej sieci.
Dlatego to kolejny powód, aby spodziewać się dalszego wzrostu znaczenia e-handlu, który według danych McKinsey odpowiada w Polsce już za 7,7 proc. sprzedaży detalicznej. To niewiele mniej niż w Niemczech, a znacznie więcej niż we Włoszech czy Hiszpanii.