Szwedzki koncern H&M oświadczył, że używanie siły przeciwko demonstrantom w Mjanmie (i związanymi z tym ofiarami śmiertelnymi) było „szokujące” i w związku z tym wstrzymał zamówienia u dostawców z tego kraju. Policja i wojsko w Mjanmie zabiły już ponad 50 osób spośród demonstrantów protestujących przeciwko przeprowadzonemu 1 lutego zamachowi stanu. Koncern ma około 45 bezpośrednich dostawców w Mjanmie i współpracuje z firmami w tym kraju od siedmiu lat.
- Jakkolwiek powstrzymujemy się od podejmowania jakichkolwiek natychmiastowych działań dotyczących naszej długoterminowej obecności w tym kraju, to w tym momencie wstrzymaliśmy składanie nowych zamówień u naszych dostawców – stwierdził w cytowanym przez Reuters stanowisku Serkan Tanka, Country Manager dla Mjanmy.
H&M twierdzi, że wstrzymanie zamówień wynika przede wszystkim z „praktycznych trudności i nieprzewidywalnej sytuacji”, ale Tanka nie ukrywa, że koncern jest też bardzo zaniepokojony sytuacją w Birmie i prowadzi rozmowy w tej sprawie z agencjami ONZ, ekspertami ds. praw człowieka, związkami zawodowymi czy innymi firmami obecnymi w tym kraju.
- Te konsultacje pomogą nam w podjęciu przyszłych decyzji dotyczących tego, w jaki sposób, jako firma, możemy najlepiej się przyczynić do pozytywnego rozwoju zgodnie z wolą mieszkańców Mjanmy – stwierdził Serkan Tanka.
Przemysł odzieżowy w Birmie rozwijał się dynamicznie przez ostatnich siedem lat, od momentu rozpoczęcia demokratyzacji kraju. Jest mniejszy niż w Bangladeszu czy Tajlandii, ale z danych Myanmar Garment Manufacturers Association wynika, że w 2020 około 600 fabryk zapewniało blisko 450 000 miejsc pracy.