Od lat najszybciej tracącym rynek sektorem handlu są małe sklepy. Według najnowszych danych NielsenIQ, które „Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza, ich liczba na koniec czerwca była niższa o 5,5 proc. w ujęciu rocznym i wynosiła 27,6 tys. Do grona liderów spadków dołączyły kioski, co jest efektem zarówno mniejszego ruchu na ulicach, jak i zmiany modeli dystrybucji prasy.
Zmiany w zakupach
Przed pandemią często mówiliśmy, że zakupy to sport narodowy Polaków, ze względu na dużą częstotliwość robienia zakupów, wysoką liczbę odwiedzanych sieci oraz jedną z najwyższych liczb placówek handlowych przypadających na mieszkańca.
– Pandemia osłabiła te treningi zakupowe, ale nie wywróciła wszystkiego do góry nogami – mówi Konrad Wacławik, head of Retailer Services Poland w NielsenIQ. – Sprawiła, że sieci w walce o względy kupującego jeszcze mocniej konkurują asortymentem, cenami i technologicznymi udogodnieniami. Dla konsumenta to dobra sytuacja, a jednocześnie bardzo trudna dla detalistów, szczególnie tych niezrzeszonych w sieciach i franczyzach – dodaje.
– Małe sklepy w pojedynkę nie mają szans. Potrzebują zaplecza, np. sieci franczyzowej czy grupy zakupowej, aby móc być bardziej konkurencyjne cenowo, oraz technologii do lepszego zarządzania ofertą itp. Bez tego nadal będą znikać – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego.