Zgodnie z planem PiS, od nowego roku handel jest możliwy jedynie w ostatnią niedzielę miesiąca, a od przyszłego roku sklepy w niedzielę będą zamknięte na głucho. Jednak w tym żelaznym planie zaczynają się pojawiać pierwsze pęknięcia, i nawet w samej partii aktualnie rządzącej pojawiają się głosy o zatrzymaniu dalszych zmian. Do polityków mają docierać sygnały, że rośnie społeczny sprzeciw wobec zakazu handlu w niedzielę. Najlepszym dowodem na zmianę kursu jest poniedziałkowa rozmowa Jadwigi Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, w studiu RMF.
Czytaj także: Niedzielny zakaz dobija małe sklepy spożywcze
- Jeśli właściciele małych sklepów jasno zakomunikują, że dla nich istotne jest rozszczelnienie tego systemu i model obowiązujący w ubiegłym roku był wystarczający, jeśli takie analizy byłyby jednoznaczne, to wówczas jest możliwa korekta ustawowa – powiedziała minister o ewentualnych zmianach w zakazie handlu.
Zapowiedziała też, że pokaże dane dotyczące wpływu zakazu handlu niedziele na małe sklepy, w ramach polemiki z Biurem Analiz Sejmowych, które pokazało, że zakaz handlu ma na nie negatywny wpływ.
Czytaj także: W 2018 roku zlikwidowano w Polsce 11 tysięcy sklepów