Państwowa korporacja Roskosmos wstrzyma dostawy rakiet Sojuz francuskim klientom, jeżeli nie dostanie 300 mln euro, które francuski sąd zablokował, po rozpatrzeniu pozwu byłych akcjonariuszy Jukosu. Pisze o tym rosyjska agencja Prime powołując się na francuskie wydanie Les Echos.

Chodzi o decyzję sądu z 5 października o przedłużeniu aresztu na rosyjskich aktywach we Francji. Akcjonariusze Jukosu wnieśli podobne pozwy w wielu krajach, domagając się wykonania przez Rosję decyzji sądu w Hadze z 2014 r. Sąd uznał Rosję winną doprowadzenia koncernu Jukos do bankructwa i zasądził 50 mld dol. na rzecz byłych akcjonariuszy koncernu. Rosja odmówiła wykonania wyroku, nazywając go politycznym. Rosyjskie aktywa zostały więc zablokowane m.in. w Belgii i we Francji.

- Nie dostaliśmy pieniędzy, które Arianespace jest nam winna za naszą pracę. Nie ma pieniędzy - nie ma towaru. Nie pracujemy za darmo - głosi pismo, które Rosjanie wysłali do Francji.

Rakiety Sojuz są wykorzystywane do wynoszenia na orbity satelitów Galileo, europejskiego odpowiednika GPS. W ciągu ostatnich lat francuska agencja kosmiczna Arianespace wykonała ponad 10 lotów z użyciem rosyjskiej rakiety. Ostatni miał miejsce w maju. Nie jest prawdą, że Arianespace za usługi nie zapłacił. Pieniądze trafiły na konta Roskosmosu we Francji. I tam też zostały decyzją sądu zablokowane w styczniu 2016 r. na podstawie pozwu spółek Hulley Enterprises i Veteran Petroleum reprezentujących byłych akcjonariuszy Jukosu.

Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie zaplanowane jest na 19 kwietnia 2017 r. Do tego czasu pieniądze są nie do ruszenia.