Reklama
Rozwiń
Reklama

Do recesji wciąż droga daleka

Z powodu epidemii Covid-19 tempo wzrostu światowej gospodarki zmaleje o około 0,5 pkt proc.

Aktualizacja: 05.03.2020 10:03 Publikacja: 04.03.2020 20:00

Do recesji wciąż droga daleka

Foto: iStockphoto

Wszystkie analizy dotyczące wpływu epidemii koronawirusa na światową gospodarkę mają jeden wspólny mianownik: niepewność.

Czytaj także:Politycy, jak najdalej od wirusa!

– Myśląc o ekonomicznych konsekwencjach epidemii koronawirusa, trzeba brać pod uwagę pięć czynników: zaburzenia wywołane restrykcjami, które mają na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się wirusa; decyzje indywidualnych osób, np. dotyczące odizolowania się od otoczenia; turbulencje na rynkach finansowych; rozlewanie się spowolnienia wywołanego epidemią poprzez powiązania handlowe; działania łagodzące podejmowane przez banki centralne i rządy – tłumaczy nam Neil Shearing, główny ekonomista firmy analitycznej Capital Economics. – Oczywiście jest wielka niepewność co do tego, jak rozwiną się wszystkie te kanały wpływu epidemii na gospodarkę – dodaje.

Czytaj także: Co nas nie zabije, to nas wzmocni

Reklama
Reklama

Szok popytowo-podażowy

Nic dziwnego, że większość prognoz dotyczących gospodarczych konsekwencji wybuchu Covid-19 jest zaskakująco zgodna – i mało alarmistyczna: epidemia ma obniżyć tempo wzrostu światowej gospodarki o 0,5 pkt proc.

Czytaj także: W sklepach bez paniki, towar jest

Kilka dni temu taki scenariusz przedstawiła Organizacja ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Paryska organizacja założyła, że w II kwartale br. epidemia zacznie wygasać, oraz że w innych krajach walka z koronawirusem nie będzie przebiegała tak jak w Chinach, gdzie ograniczenia w przemieszczaniu się ludności sparaliżowały gospodarkę. W takim scenariuszu główną ofiarą epidemii byłaby gospodarka Państwa Środka, inne – tylko pośrednio. To wystarczyłoby, aby obniżyć tempo wzrostu światowej gospodarki o 0,5 pkt proc. w stosunku do scenariusza z listopada, gdy OECD zakładała, że wyniesie ono 2,9 proc., tak samo jak w 2019 r. Wynik na poziomie 2,4 proc. byłby najsłabszy od 2009 r., czyli od pierwszej w powojennej historii globalnej recesji.

W środę podobne prognozy przedstawiła agencja ratingowa Standard & Poor's. W grudniu ekonomiści z tej instytucji oczekiwali, że światowa gospodarka urośnie w br. o 3,3 proc. W pierwszej połowie lutego, gdy wirus szalał głównie w Chinach, S&P zrewidowała tę prognozę do 3 proc., w środę zaś – do 2,8 proc.

 Czytaj także: #RZECZoBIZNESIE: Marian Szołucha: Koronawirus może przerodzić spowolnienie w recesję

„Wirus (...) nie jest już tylko problemem Chin i ich głównych partnerów handlowych, a jego konsekwencją nie będą jedynie zaburzenia w łańcuchach dostaw. Wpłynie zarówno na podaż, jak i popyt, a dodatkowo będzie potęgowany przez pogorszenie warunków finansowych. To mieszanka, która komplikuje wszelkie analizy" – napisali ekonomiści Standard & Poor's.

Reklama
Reklama

Paraliż we Włoszech

Z pogorszeniem warunków finansowych, przejawiającym się m.in. przeceną akcji na światowych giełdach (więcej na ten temat w tekście poniżej), walczą już banki centralne. Stopy procentowe obniżyła m.in. amerykańska Rezerwa Federalna. Ekonomiści powszechnie oczekują, że takich decyzji będzie więcej, ale też przestrzegają, że nie należy wiązać z nimi dużych nadziei. – Ani banki centralne, ani nawet rządy nie mają narzędzi, aby przeciwdziałać zagrożeniom, jakie stwarza dla europejskiej i światowej gospodarki Covid-19. Polityka pieniężna i fiskalna mogą złagodzić wpływ nagłego osłabienia popytu, ale nie są w stanie skompensować wpływu szoków podażowych – tłumaczy Kallum Pickering, ekonomista z banku Berenberg. Jak dodaje, tym, co władze mogą zrobić, aby ograniczyć do minimum ekonomicznego konsekwencje epidemii, jest jak najszybsze powstrzymanie jej eskalacji, nawet jeśli w krótkim terminie będzie to kosztowne.

To oznacza jednak, że założenie, wedle którego w krajach Zachodu w reakcji na epidemię rządy nie będą wprowadzały takich restrykcji jak w Chinach, może okazać się fałszywe. W środę włoska agencja informacyjna ANSA podała, że tamtejszy rząd postanowił czasowo zamknąć wszystkie placówki edukacyjne – nie tylko w regionie ogniska koronawirusa na północy kraju.

Jak zmieniłyby się perspektywy światowej gospodarki, gdyby tego rodzaju ograniczenia dla aktywności ekonomicznej zostały wprowadzone nie tylko w całej Europie, ale też Ameryce Płn.? W ocenie OECD tempo wzrostu światowej gospodarki mogłoby spaść do zaledwie 1,4 proc. Z kolei ekonomiści Capital Economics twierdzą, że gdyby wszystkie dotknięte epidemią kraje naśladowały Chiny, świat znalazłby się w recesji (spadek PKB o 0,5 proc.). Przyznają jednak, że to skrajny scenariusz. W tym najbardziej prawdopodobnym wzrost światowej gospodarki wyhamuje ich zdaniem w br. do 2 proc.

Większość ekonomistów podkreśla, że niezależnie od tego, jak bardzo gospodarka zwolni w najbliższych miesiącach, nadrobi to w dużej mierze w kolejnych kwartałach. Dobrze odzwierciedlają to szacunki OECD. Obniżce prognozy wzrostu globalnego PKB na ten rok o 0,5 pkt proc. towarzyszyła podwyżka prognozy na 2021 r. o 0,3 pkt proc., do 3,3 proc.

Gospodarka
Brytyjczycy zaciskają pasa. Związki zawodowe apelują o reset relacji z UE
Gospodarka
„Wystarcza tylko na jedzenie i ubranie”. Blisko 60 mln Rosjan na skraju ubóstwa
Gospodarka
Gospodarka Rosji „wyzerowała”. Wojna już nie wystarcza
Gospodarka
Choinka świąteczna, czyli nieoczywista tradycja
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Gospodarka
Eric Maskin, noblista: Polski wzrost tylko w realiach demokracji
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama