Jednym z niepokojących sygnałów jest czwartkowy wstępny odczyt PKB Singapuru. Okazało się, ze tamtejsza gospodarka w I kwartale kurczyła się w tempie 10,6 proc. rocznie. Jak zauważył na Twitterze Adam Tooze, historyk gospodarczy z Uniwersytetu Columbia, te dane są o tyle wstrząsające, że azjatyckie państwo-miasto jest często przedstawiane jako przykład tego, jak należy walczyć z epidemią Covid-19 nie paraliżując gospodarki.
W odróżnieniu od większości państw, które zmagają się z epidemią, Singapur nie zdecydował się na zamknięcie szkół czy centrów handlowych. Postawił m.in. na powszechne testy, izolowanie potencjalnie chorych, pomiar temperatury przy wejściach do budynków itp. Mimo to, gospodarka znalazła się w najgłębszej od dekady recesji. Tamtejszy rząd spodziewa się obecnie, że w całym 2020 r. PKB spadnie o 1 do 4 proc. Ten drugi wynik byłby najgorszym w 50-letniej historii kraju.