Podsumowanie kwietnia ma potwierdzić spadek płac i zatrudnienia oraz wzrost bezrobocia. Według ekspertów KIG kryzys dopiero zaczyna się rozkręcać. – Polskiej gospodarce nie pomagają wprowadzone w ostatnich latach elementy centralnego sterowania i sztucznego pobudzania popytu wewnętrznego. To znacznie utrudni wychodzenie z kryzysu – uważa Janusz Wiśniewski, wiceprezes KIG, prezes Polsko-Brazylijskiej Izby Gospodarczej w Warszawie.
Prognozy dla gospodarki są bardzo złe. Jak podał GUS w opublikowanym w piątek Biuletynie Statystycznym, już w marcu liczba pracujących w sektorze przedsiębiorstw spadła o 34 tys. osób. W 16 spośród 34 działów przemysłu sprzedaż okazała się niższa niż przed rokiem (m.in. w produkcji samochodów, mebli, maszyn i urządzeń czy w górnictwie węgla), w handlu tylko dwie grupy (farmaceutyków i kosmetyków oraz żywności) poprawiły wyniki. – Wyniki spodziewane po kwietniu mogą prezentować się wyraźnie gorzej. Do branż już głęboko dotkniętych spadkami sprzedaży dołączą kolejne, których czas pracy czy poziom popytu był w kwietniu wyraźnie niższy niż w marcu – twierdzi Piotr Soroczyński, główny ekonomista KIG.