W ocenie agencji ratingowej Fitch Polska może w tym roku liczyć na wzrost gospodarki o 1,8 proc. zamiast 3,3 proc. Ta prognoza, opublikowana w czwartek, mocno kontrastuje z innymi, które ekonomiści formułowali w ostatnich dniach. Eksperci amerykańskiego banku Morgan Stanley sądzą na przykład, że w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu polska gospodarka skurczy się w tym roku o 3,6 proc., a w pesymistycznym o 5,6 proc.
Równie duże rozbieżności widać w prognozach dla innych gospodarek Europy. W czwartek wpływowy monachijski ośrodek badawczy Ifo ocenił, że PKB Niemiec w tym roku może spaść o 1,5 proc., ale możliwe jest też jego tąpnięcie o 6 proc. Inny instytut, IfW z Kilonii, ocenił z kolei, że największa gospodarka Europy może się skurczyć nawet o 9 proc. Dla porównania, w 2009 r. podczas globalnej recesji wywołanej kryzysem finansowym gospodarka Niemiec skurczyła się o 5,7 proc., najwięcej od II wojny światowej. – Nie ma w historii porównywalnych wydarzeń, na podstawie których moglibyśmy wytyczać możliwe ścieżki rozwoju obecnego kryzysu – powiedział w czwartek Timo Wollmershauser, dyrektor ds. prognozowania w Ifo.