W czwartek polski rząd zaostrzył reżim epidemiczny, m.in. obejmując 152 powiatów (dotąd 38), w tym wszystkie największe miasta, tzw. czerwoną strefą, w której dodatkowo wprowadził nowe restrykcje. To oznacza m.in., że od soboty w powiatach zamieszkanych przez 70 proc. ludności kraju w sklepach pojawią się limity liczby klientów, nie będzie można organizować imprez okolicznościowych, a szkoły ponadpodstawowe i wyższe będą nauczały w trybie zdalnym. W całym kraju zamknięte będą baseny, aquaparki i siłownie.
Czytaj także: Czerwone strefy dobiją polską gastronomię
„Skutek gospodarczy wprowadzonych ograniczeń będzie w naszej ocenie znacznie mniejszy niż wiosenny lockdown" – ocenili w piątkowym raporcie ekonomiści z banku PKO BP. Jak dodali, gospodarcze konsekwencje zaostrzonych ograniczeń łagodzone będą przez Tarczę Antykryzysową i Tarczę Finansową, których środki nie zostały jeszcze wyczerpane.
„Skutki ekonomiczne wprowadzonych obostrzeń będą mniej dotkliwe niż lockdownu wprowadzonego wiosną, jednak wyraźnie wpłyną na ścieżkę wychodzenia z kryzysu" – napisali ekonomiści z banku Millennium.
Czytaj także: Polacy rzucili się na złoto. Zakupy mogą się podwoić