To dowód ożywienia amerykańskiej gospodarki, ale jednocześnie powód do niepokoju brak wykwalifikowanych pracowników w najbardziej poszukiwanych zawodach.
Według Departamentu Pracy, liczba nowych ofert pracy doszła w lipcu do rekordowego poziomu 5,8 miliona. Poprzedni najwyższy odczyt – 5,4 miliona – odnotowano w maju. Rząd federalny zbiera dane na temat ofert zatrudnienia od 2000 roku.
Według ekonomistów lipcowy wynik jest dowodem na dalszy solidny wzrost największej gospodarki globu mimo wyraźnych oznak spowolnienia w innych częściach świata. Stopa bezrobocia wynosiła w sierpniu w USA 5,1 proc. i była najniższa od siedmiu lat.
Jednak fakt, że pracodawcy w USA oferowali w lipcu rekordową liczbę wolnych etatów budzi także niepokój o brak wykwalifikowanej siły roboczej, która mogłaby wypełnić luki przede wszystkim na rynku high-tech i zawodach wymagających zdolności technicznych. Jednocześnie pracodawcy nie spieszą się z podwyższaniem płac. W ciągu minionych 12 miesięcy wynagrodzenia w USA wzrosły o 2,2 proc. To znacznie mniej od poziomu 3,5-4,0 proc., który przyjęło się uważać za odpowiedni w przypadku normalnego wzrostu gospodarczego.
Brak umiejętności technicznych pracowników jest piętą achillesową amerykańskiego rynku zatrudnienia.