W I kwartale wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, rósł średnio w tempie 2,8 proc. rok do roku, najwolniej od trzech lat. W samym marcu inflacja wyniosła zaledwie 1,9 proc. rok do roku, najmniej od pięciu lat. Po raz pierwszy od lutego 2021 r. była poniżej celu inflacyjnego NBP, który wynosi 2,5 proc. (z tolerancją odchyleń o 1 pkt proc. w każdą stronę).
Dla porównania w lipcu 2023 r., w ostatniej projekcji inflacji, którą Rada Polityki Pieniężnej dysponowała przed obniżkami stóp procentowych we wrześniu i w październiku ub.r., analitycy z NBP oceniali, że w I kwartale br. inflacja będzie wynosiła średnio 6,1 proc. rok do roku, ponad dwa razy więcej niż faktycznie. To duża pomyłka w tak krótkim horyzoncie prognozy. Na pierwszy rzut oka może się więc wydawać, że decydując się na obniżkę głównej stopy NBP przed wyborami o 1 pkt proc., RPP wykazała się lepszym zrozumieniem procesów cenowych niż analitycy z NBP (i większość innych ekonomistów). Dostrzegła, że siły dezinflacyjne – zarówno globalne, jak i krajowe – działają mocniej. Jednocześnie dziwić może to, dlaczego dzisiaj RPP nie triumfuje i nie wykazuje skłonności do dalszego łagodzenia polityki pieniężnej. A jednak, nawet w świetle aktualnych danych, to dzisiejsza, ostrożna postawa Rady jest właściwa, a łagodne nastawienie z jesieni ub.r. było błędem. Owszem, inflacja jest wyraźnie niższa, niż ktokolwiek oczekiwał jeszcze kilka miesięcy temu, ale wciąż nie można powiedzieć, że jest pod kontrolą.
Przede wszystkim do spadku inflacji w ostatnich miesiącach w największym stopniu przyczyniły się zjawiska, które są poza polem oddziaływania polityki pieniężnej. Poza czynnikami czysto statystycznymi (wysoka baza odniesienia sprzed roku, której wpływ na bieżące dane jest notorycznie trudny do oszacowania) to przede wszystkim trendy na globalnych rynkach surowców. O ile w I kwartale 2023 r., gdy inflacja wyznaczyła szczyt na poziomie 17 proc. rok do roku, nośniki energii drożały o 28,9 proc. rocznie, paliwa do prywatnych środków transportu o niemal 17 proc. rocznie, a żywność i napoje bezalkoholowe o 22,9 proc. rocznie, o tyle w I kwartale br. nośniki energii taniały w tempie 3 proc. rocznie, a paliwa w tempie ponad 6 proc. rocznie. Żywność wciąż drożała, ale w tempie tylko 2,6 proc. rocznie. W samym marcu ceny towarów z tej kategorii wzrosły o 0,2 proc. rok do roku, najmniej od stycznia 2016 r. W ujęciu miesiąc do miesiąca zmalały o 0,2 proc. po zniżce o 0,4 proc. w lutym.
Czytaj więcej
Niespodzianka: inflacja chwilowo osiągnęła dołek na poziomie 1,9 proc. Sporo w tym zasługi wojny dyskontów.