Polska blokada granicy osłabia ukraińską armię. Wiadomo, ile traci budżet

Władze w Kijowie podliczyły, ile kosztowały Ukrainę polskie blokady granicy. Tylko w lutym była to równowartość 839 mln zł. O tyle mniej znalazło się w budżecie. Straty są już tak wysokie, że nie wyrówna ich zagraniczna pomoc. A to oznacza znaczne osłabienie walczącej armii.

Publikacja: 01.03.2024 09:56

Protest rolników na granicy polsko-słowackiej w Barwinku

Protest rolników na granicy polsko-słowackiej w Barwinku

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Tylko w lutym 2023 roku w wyniku blokady granicy ukraińsko-polskiej budżet Ukrainy stracił 8 miliardów hrywien - poinformował Jarosław Żeleźniak deputowany Rady Najwyższej członek komisji budżetu, cytowany przez agencję Unian.

Czytaj więcej

Protest rolników trwa. Drogi ekspresowe zablokowane całodobowo

"Finansujemy teraz całą armię z podatków i ceł. To są pieniądze, które możemy przeznaczyć na potrzeby wojskowe. Dziś jest ostatni dzień lutego, bardzo łatwo jest policzyć, ile kosztowała nas blokada (granicy) w lutym. Plan, który był ustalony dla celników przed rozpoczęciem blokady granicy, wynosił 47,5 miliarda hrywien. Niestety, głównie ze względu na blokadę granicy, za cały luty otrzymaliśmy 39,5 mld hrywien, czyli o 8 mld mniej trafiło do Ukraiński budżet” – wyjaśnił na antenie Ukraińskiej Prawdy.

Ukrainie zabraknie pieniędzy na wojnę przez zablokowaną granicę z Polską

Według Żeleźniaka taka sytuacją była też w grudniu 2023 r, kiedy to granicę z Polską zablokowali (od 6 listopada) przewoźnicy. W styczniu, po odblokowaniu granic, odnotowano „znaczny wzrost odpraw celnych”.

Czytaj więcej

Protesty rolników nie wygasną. Winne dezinformacja i katastrofa komunikacyjna Unii

„Teraz znowu widzimy spadek. To znaczy, straciliśmy łącznie około 20 mld hrywien (2,1 mld zł) wpływów budżetowych . Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ nie możemy wyrównać tych strat nawet pomocą międzynarodową, nie możemy ich pokryć pożyczkami i kredytami. To jest coś to zostało wzięte nie tylko z budżetu państwa, to jest coś, co zostało zabrane wojsku. Niestety, trzeba będzie jakoś znaleźć równowagę w systemie” – podsumował ukraiński parlamentarzysta.

Polska blokada, komu naprawdę służy

Od kilku tygodni polscy rolnicy blokują granicę z Ukrainą. Prezydent Ukrainy Władimir Zełenski uważa, że ​​jest to kwestia polityczna i presja na instytucje unijne. Według niego Ukraińcy są wdzięczni polskiemu społeczeństwu, które jest z Ukraińcami od samego początku. Rządy krajowe muszą jednak znaleźć klucz do rozwiązania problemu.
Niedawno okazało się, że polscy przewoźnicy ponownie powrócą do protestów – planują dołączyć do rolników. Przewidywano, że zablokują co najmniej trzy punkty kontrolne na granicy z Ukrainą.
27 lutego Ministerstwo Rozwoju Gmin, Terytoriów i Infrastruktury Ukrainy poinformowało, że wypełniło wszystkie porozumienia mające zapobiec blokadzie ze strony polskich przewoźników. 
Z polskich blokad najbardziej zadowolona jest Rosji. Reżim na Kremlu wiele razy podkreślał, że w Polsce nie chcą już pomagać i wspierać Ukrainę.

Tylko w lutym 2023 roku w wyniku blokady granicy ukraińsko-polskiej budżet Ukrainy stracił 8 miliardów hrywien - poinformował Jarosław Żeleźniak deputowany Rady Najwyższej członek komisji budżetu, cytowany przez agencję Unian.

"Finansujemy teraz całą armię z podatków i ceł. To są pieniądze, które możemy przeznaczyć na potrzeby wojskowe. Dziś jest ostatni dzień lutego, bardzo łatwo jest policzyć, ile kosztowała nas blokada (granicy) w lutym. Plan, który był ustalony dla celników przed rozpoczęciem blokady granicy, wynosił 47,5 miliarda hrywien. Niestety, głównie ze względu na blokadę granicy, za cały luty otrzymaliśmy 39,5 mld hrywien, czyli o 8 mld mniej trafiło do Ukraiński budżet” – wyjaśnił na antenie Ukraińskiej Prawdy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
„Niezauważalna poprawka" zaostrza sankcje USA wobec Rosji
Gospodarka
Nowy świat – stare problemy, czyli dlaczego potrzebujemy Rzeczpospolitej Babskiej
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje