- Nie możemy traktować wkładu emerytalnego jako swego rodzaju rachunku oszczędnościowego na starość – powiedział wiceminister pracy Marcin Zieleniecki podczas omawiania rządowego przeglądu systemu emerytalnego na posiedzeniu sejmowej komisji polityki społecznej.
Wiceminister odniósł się w ten sposób do zapisu, że „należy rozważyć kwestię prawa do emerytury dopiero po przepracowaniu określonego okresu, tj. 15 lat składkowych. Szczególnie że zasada solidarności grupowej, na której zbudowany jest system ubezpieczenia społecznego, wymaga określonych proporcji okresu udziału w tworzeniu funduszu i okresu korzystania z tego wspólnie tworzonego funduszu".
To zła wiadomość dla osób, które mają mniej niż 15 lat składkowych. Nie tylko nie otrzymają one emerytury, ale także nie dostaną zwrotu pieniędzy, które wpłaciły do ZUS.
Po wprowadzonej w 1999 r. reformie systemu emerytalnego wysokość odprowadzanych składek ma wpływ na emeryturę. Pomysł uzależnienia emerytury od stażu składkowego jest nowy. Wprawdzie w czasie debat nad przeglądem emerytalnym pojawiały się propozycje, żeby uniknąć wypłacania emerytur w sytuacji, gdy koszty obsługi wypłat przewyższają wypłacane kwoty, ale pieniądze w takich przypadkach miały być wypłacane jednorazowo.