Nie jest to duże zaskoczenie. Od dłuższego czasu inwestorzy nie mają pomysłu na handel. Jeśli dodamy do tego niemalże pusty kalendarz w poniedziałek niewielkie wahania indeksów warszawskiego rynku nie dziwią.
WIG20 na starcie zaliczył niewielki wzrost. Dawało to nadzieje, że kolejne godziny handlu przyniosą bardziej zdecydowane wzrosty. Nic bardziej mylnego. Zaraz po rozpoczęciu notowań do głosu doszli sprzedający i wskaźnik 20 największych firm naszego parkietu znalazł się pod kreską. Przewaga podaży nie trwała zbyt długo. Szybko nastąpił kolejny zwrot i WIG20 znowu zaczął zyskiwać. Takie przeciąganie linii między kupującymi a sprzedającymi trwało cały dzień. Ostatecznie wygrał popyt. WIG20 zyskał na wartości choć był to symboliczny wzrost. Wyniósł 0,02 proc. Wskaźnik średnich firm stracił 0,22 proc. Najsłabiej wypadł indeks grupujący małe firmy, sWIG80. Stracił 0,59 proc. Znowu nie zachwyciła aktywność inwestorów. Obroty na cały rynku wyniosły 623 mln zł.
Niewielkie zmiany notowała nie tylko warszawska giełda, ale także pozostałe europejskie rynki. Większość z nich zakończyła dzień na minusach. Na tym tle wyróżniała się giełda w Grecji. Indeks tamtejszego rynku zyskał prawie 2,7 proc.
Mimo niewielkich zmian indeksów na akcjach notowanych na warszawskiej giełdzie dało się zarobić. Wśród największych spółek liderem wzrostów był ukraiński Kernel, którego akcje zyskały 2,19 proc. Udany dzień mieli także akcjonariusze banku Pekao. Akcje firmy podrożały o 1,25 proc. Kolejny nieudany dzień mieli także udziałowcy Telekomunikacji Polskiej. Po mocnej przecenie w ubiegłym tygodniu na początku obecnego akcje firmy zostały przecenione o prawie 2,6 proc. Spadkowiczom przewodził jednak TVN, którego walory zostały przecenione o 3,5 proc.
Po niemrawym poniedziałku inwestorzy liczą, że więcej emocji dzięki publikacjom makro dostarczy wtorkowa sesja. We wtorek zostanie opublikowane zostaną m.in. dane o sprzedaży detalicznej i stopie bezrobocia w Polsce. W Stanach Zjednoczonych poznamy odczyt indeksu Fed z Richmond.