Od stycznia tego roku pozyskały 78 miliardów dolarów, wynika z danych zebranych przez Bloomberga. Zakończyły się już 334 oferty wtórne, najwięcej od 1996 r. Z IPO do kasy firm giełdowych wpłynęło 19,9 miliarda dolarów, 31 proc. mniej niż w tym samym okresie 2012 roku. To najniższa kwota od trzech lat.
Niedźwiedzio nastawieni gracze twierdzą, że ten wysyp ofert akcji jest rezultatem zniekształceń, jakie wywołała polityka Rezerwy Federalnej, czyli skup obligacji z rynku za dodrukowane pieniądze i pokazuje to, że firmy private-equity i prezesi spółek widzą niewielkie możliwości dalszego znaczącego wzrostu cen. Optymiści, czyli byki z kolei przekonują, że spowolnienie na rynku ofert pierwotnych oznacza, że rynki nie są nadmiernie ożywione. Oferty wtórne akcji w ostatnim czasie osiągnęły szczytu w 1996 r. i 2004 r., akurat w środku wieloletnich rajdów giełdowych w górę, kiedy wzrost gospodarczy przyspieszał, wskazują dane zebrane przez Bloomberga.
- Wzrost stóp procentowych sprawi, że akcje staną się przewartościowane, dlatego sprytny pieniądz zaczyna teraz sprzedawać i właśnie z tego powodu akcje sprzedają fundusze private-equity, insiderzy oraz same spółki - wskazuje Malcolm Polley, odpowiadający za inwestycje w firmie Stewart Capital Advisors.
21 maja indeks szerokiego amerykańskiego rynku akcji, po wzroście od początku roku o 17 proc., osiągnął rekordowy poziom 1669,16 pkt i był to najlepszy taki okres dla tego rynku od 1974 r. Około połowa ofert dotyczyła sprzedaży akcji przez fundusze private-equity lub innych udziałowców.
Wśród 78 spółek, które zdecydowały się przeprowadzić pierwotną ofertę publiczną znalazła się Coty Inc., producent perfum. Zebrały one łącznie 19,9 miliarda dolarów. W poprzednich dwóch latach w tym okresie z IPO firmy pozyskały po prawie 30 miliardów dolarów. Średnia liczba ofert pierwotnych za ostatnie 20 lat wynosi 146.