Tegoroczny kierunek inwestycyjny to Zachód

Oszczędności. W tym roku warto postawić ?na akcje notowane na giełdach „peryferiów" eurolandu ?– przekonują eksperci.

Publikacja: 22.01.2014 08:50

Wyniki zagranicznych funduszy inwestycyjnych rozwiewają wszelkie wątpliwości odnośnie do rynków, na których warto było inwestować w roku ubiegłym. Najlepszym funduszem zagranicznym, zabezpieczonym przed ryzykiem kursowym złotego (tzw. PLN-hedged) okazał się inwestujący w USA Franklin U.S. Opportunities N (acc). Zyskał ponad 41 proc. Niewiele mniej zarobiły inne portfele akcji amerykańskich.

Kolejną grupą funduszy zarządzanych przez zagraniczne firmy, która w 2013 r. zarobiła najwięcej, okazały się strategie akcji europejskich rynków rozwiniętych. Najlepsze, z oferty HSBC oraz Allianz, zyskały po ok. 30 proc.

O pechu mogą mówić inwestorzy, którzy zdecydowali się na Indie, Tajlandię, Amerykę Łacińską lub Turcję. W 2013 r.  stracili od kilkunastu do ponad 30 proc. swoich oszczędności.

Eksperci uważają, że w 2014 r. też lepiej postawić na rynki rozwinięte. – W przypadku USA najważniejszym czynnikiem przemawiającym za rynkiem akcji będzie obserwowany od IV kw. 2013 r. silny odpływ kapitału z funduszy obligacji w stronę funduszy akcji. To rezultat ograniczania przez FED skupu obligacji amerykańskich. Czynnikiem wzmacniającym ten trend będzie zapewne poprawiająca się sytuacja na rynku pracy – przekonuje Michał Hulbój, członek zarządu Forum TFI.Drugim rynkiem, na który warto jego zdaniem zwrócić uwagę, są Niemcy. – Akcje notowane we Frankfurcie są teraz niżej wyceniane niż amerykańskie. Dodatkowo, w dalszej perspektywie niemiecki indeks DAX może się zachowywać lepiej niż amerykański SP500 również dlatego, że obecne komunikaty EBC wskazują na możliwość dalszego luzowania monetarnego w Europie – dodaje Hulbój.

W podobnym tonie wypowiada się Aleksander Jawień, prezes IFM. – Zakładając, że zyski amerykańskich i europejskich spółek nie rozczarują inwestorów, mamy szansę na kontynuację hossy. Takie rynki jak USA, Niemcy, kraje Beneluksu czy Wielka Brytania oraz Japonia wydają się znacznie bezpieczniejszym wyborem niż rynki wschodzące. Do tego dodałbym jeszcze „podbrzusze" Europy, czyli Hiszpanię, Portugalię, Grecję, Włochy.

– Prognozy analityków pokazują, że praktycznie wszystkie kraje strefy euro, z wyjątkiem Grecji, powinny odnotować wzrost PKB. Jeśli faktycznie założymy, że dołek koniunktury mają już za sobą, istnieje duża szansa na poprawę wyników przedsiębiorstw operujących na tych rynkach, a co za tym idzie – wzrost notowań ich akcji. W pierwszej kolejności obstawiałbym sektor bankowy, który daje najlepszą ekspozycję na poprawę sytuacji gospodarczej – uzupełnia Hulbój.

– Pamiętajmy jednak, że krótkoterminowo nawet hossa na „developed markets" ma dosyć kruche podłoże. Wystarczy niewielki impuls, aby po wzrostach z 2013 r. przez rynki rozwinięte przetoczyła się korekta rzędu 8–10 proc.  Wtedy będzie dobry moment do zainwestowania w akcje – przestrzega prezes IFM.

Wyniki zagranicznych funduszy inwestycyjnych rozwiewają wszelkie wątpliwości odnośnie do rynków, na których warto było inwestować w roku ubiegłym. Najlepszym funduszem zagranicznym, zabezpieczonym przed ryzykiem kursowym złotego (tzw. PLN-hedged) okazał się inwestujący w USA Franklin U.S. Opportunities N (acc). Zyskał ponad 41 proc. Niewiele mniej zarobiły inne portfele akcji amerykańskich.

Kolejną grupą funduszy zarządzanych przez zagraniczne firmy, która w 2013 r. zarobiła najwięcej, okazały się strategie akcji europejskich rynków rozwiniętych. Najlepsze, z oferty HSBC oraz Allianz, zyskały po ok. 30 proc.

Giełda
WIG20 rysuje drugą czarną świecę
Giełda
Niejednoznaczne sygnały z rynku IPO
Giełda
Rajd i nowe rekordy krajowych indeksów zakończone realizacją zysków
Giełda
Dzień rekordów na GPW. WIG20 od początku roku zyskał już 30 proc.
Giełda
Na GPW znów wiosna