Nowe rekordy hossy trwającej na amerykańskiej oraz na zachodnioeuropejskich giełdach nie były w stanie zmobilizować pogrążonego od miesięcy w marazmie krajowego rynku. W trakcie ostatniej sesji tygodnia więcej do powiedzenia w Warszawie mieli sprzedający, choć pierwsza część sesji nie dostarczyła inwestorom zbyt wielu emocji. Handel ożywił się dopiero w ostatniej godzinie notowań – z uwagi na dość istotny fakt, że akurat tego dnia przypadał termin wygasania czerwcowej serii kontaktów terminowych (tzw. dzień trzech wiedźm). Ostatecznie WIG20 zakończył notowania minimalnie pod kreską, choć na chwilę przed zamknięciem wydawało się, że dzięki determinacji kupujących uda się indeks wyciągnąć na plus. Zmagania popytu z podażą trwały jednak do ostatniej sekundy.
Spośród potentatów rynkowych wchodzących w skład WIG20 największym wzięciem kupujących cieszyły się akcje LPP, Bogdanki i mBanku. Na drugim biegunie, wśród najmocniej przecenionych, znalazły się papiery PKO BP oraz PGE.
Na szerokim rynku najwięcej powodów do zadowolenia mieli akcjonariusze Bakallandu, mocno przecenionego w trakcie poprzednich sesji. Wśród pozostałych spółek z GPW spore wzrosty zanotowały dziś m.in. Makarony Polskie, Selena i Wawel. Z kolei blisko 10- procentową stratą zakończyły sesję akcje Fortuny.
Po krótkiej stabilizacji w piątek złoty powrócił do spadków. Negatywny wpływ na notowania polskiej waluty wywierały wydarzenia polityczne w kraju, które zostały negatywnie odebrane przez wielu inwestorów z zagranicy, którzy dotąd postrzegali nasz kraj, jeśli chodzi o ryzyko polityczne, jako względnie stabilny. W ocenie analityków zachowanie złotego w najbliższych dniach będzie uzależnione od sytuacji politycznej w kraju, a zwłaszcza możliwych konsekwencji „afery taśmowej" dla obecnego rządu. Na koniec piątkowych notowań za euro płacono na rynku 4,17 zł, a dolar wyceniany był po 3,07 zł.