Na początku ubiegłego tygodnia warszawski parkiet, podobnie jak złoty, był jednym z najmocniejszych w Europie. Powodem była stosunkowo korzystna decyzja agencji Moody's, która obniżyła jedynie perspektywę ratingu Polski. Niestety, w kolejnych dniach wszystko wróciło do „normy".

– Poniedziałkowa euforia była tylko zwykłym odreagowaniem. Decyzja Moody's nie wniosła nic nowego do obrazu rynku. WIG20 to obraz nędzy i rozpaczy. Warszawa odstaje od otoczenia i taka sytuacja raczej się utrzyma – ocenia Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.

– Rodzime fundusze mogą szarpnąć mWIG40 czy sWIg80, ale są zbyt słabe, aby dyktować warunki gry w WIG20. Tu pierwsze skrzypce gra kapitał zagraniczny, a ten omija Warszawę szerokim łukiem. Wcale się temu nie dziwię. Na rynku pojawia się coraz więcej krytycznych opinii dotyczących Polski, chociażby ze strony Komisji Europejskiej. Cieniem na GPW kładą się ryzyka polityczne na czele z zapowiadaną ustawą frankową. Obawiam się, że niepewność na GPW pozostanie z nami co najmniej do czasu poznania szczegółów tego dokumentu – wylicza analityk.

– Nie oczekuję tragedii, ale nie liczę na fajerwerki. Krótkoterminowo WIG20 powinien powoli podnosić się z kolan – dodaje Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao. – Liczę, że zapowiadana ustawa frankowa nie będzie mieć dewastującego wpływu na wyniki finansowe banków. Z punktu widzenia rządu „zarzynanie" tego sektora byłoby strzałem w kolano. Sprawne finansowanie gospodarki przez banki jest konieczne, jeśli chcemy mówić o zrównoważonym rozwoju naszego kraju i realizacji planu Morawieckiego – podkreśla.

Rozpatrując perspektywy polskiej giełdy i waluty, nie należy zapominać o ryzykach zewnętrznych, gdzie tematem numer jeden pozostaje Brexit. Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może zmniejszyć skłonność inwestorów do lokowania kapitału w bardziej ryzykownych aktywach, co może uderzyć m.in. w Polskę.