Amerykańska giełda zamknęła notowania w czwartek w duchu ostrożnego optymizmu po publikacji prognoz wskazujących na pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Także rynki azjatyckie na otwarciu w piątek zanotowały zwyżki, jednak nastroje pogorszyły się, gdy wstępne, częściowe wyniki zaczęły wskazywać na Brexit, skłaniając inwestorów do wyprzedawania akcji i innych ryzykownych aktywów - pisze AP.
W Japonii ceny akcji spadły średnio o 8 proc., czyli najbardziej od 2008 roku. Główny indeks tokijskiej giełdy, Nikkei 225, również spadał; na zamknięciu spadek wyniósł 7,9 proc.
Główny indeks giełdy w Korei Południowej, Kospi, zjechał o 3,4 proc., Hang Seng na giełdzie w Hongkongu - o 4,8 proc., a australijski S&P/ASX 200 - o 3,4 proc. W dół leciały ceny akcji w Szanghaju, na Tajwanie, w Sydney i na innych parkietach w krajach Azji Południowo-Wschodniej.
Jen umocnił się w stosunku do dolara amerykańskiego do najsilniejszego poziomu od 2,5 roku ze względu na to, że japońska waluta postrzegana jest jako "bezpieczna przystań" dla lokowania pieniędzy. Minister finansów Taro Aso zapewnił, że jego kraj bacznie obserwuje zachowanie rynków finansowych i będzie reagował w razie potrzeby na rynkach walutowych. Podobne działania zapowiedziały władze w Seulu.
Co najmniej dwa azjatyckie banki centralne są podejrzane o przeprowadzenie interwencji na swoich rynkach walutowych - podała agencja Reutera, powołując się na informacje uzyskane od traderów. Chodzi o Bank of Korea w Seulu oraz Reserve Bank of India, które miały wyprzedawać dolary amerykańskie, by wyhamować spadek kursów krajowych walut, południowokoreańskiego wona oraz indyjskiej rupii.